
- Brak jedności w obozie demokratycznym osłabił kampanię Trzaskowskiego.
- Próby dotarcia do konserwatywnego elektoratu i uleganie presji w debatach były problematyczne.
- Trzaskowski krytykuje format debat i apeluje o umiar w ocenie przeciwników politycznych.
- Mimo porażki, Trzaskowski czuje motywację do dalszej walki i pracy.
Kulisy kampanii wyborczej Rafała Trzaskowskiego
Prezydent Warszawy w rozmowie z Piotrem Witwickim z Interii podkreślił, że „obóz demokratyczny jest silny jak mówi jednym głosem”. Jego zdaniem kampania zaczęła się od spójnego przekazu, lecz w trakcie rywalizacji „przestała mówić jednym głosem”, co miało negatywny wpływ na wynik wyborów. Jak zaznaczył, „dał z siebie maksa”, jednak rozproszenie działań i brak wspólnej strategii osłabiły jego pozycję.
Bezpośrednie spotkania i kontrowersje wokół przekazu
Trzaskowski przyznał, że intensywnie podróżował po kraju, odpowiadając na pytania dotyczące bezpieczeństwa, migracji, finansów osobistych wyborców oraz współpracy z rządem. Wskazał, że próba dotarcia do szerszego, również konserwatywnego elektoratu, spotkała się z krytyką części komentatorów, którzy zarzucali mu odejście od ideałów.
Apel o umiar wobec przeciwników politycznych
Prezydent Warszawy stanął w obronie Karola Nawrockiego, którego styl bycia często staje się obiektem drwin.
„Przestańcie się nabijać, że pan prezydent nie mówi perfekcyjnie po angielsku, zastanówmy się czy ma coś do powiedzenia” – apelował.
Zwrócił uwagę, że „51 proc. albo więcej Polek i Polaków nie ma z tym żadnego problemu”. Przyznał również, że nadmierne wyciąganie spraw z przeszłości Nawrockiego mogło być błędem jego środowiska politycznego.
Krytyka formuły debat
Zapytany o swoje błędy, Trzaskowski wskazał debatę w Końskich. „Poddałem się presji” – stwierdził, dodając, że jego zdaniem powinno odbywać się tylko po jednej debacie w każdej turze wyborów. Skrytykował także format minutowych odpowiedzi dla wszystkich kandydatów, który „sprowadza wszystkich do (niskiego) poziomu” i premiuje proste hasła zamiast merytorycznej dyskusji. Zauważył przy tym rosnącą popularność ruchów antysystemowych, które zyskują dzięki prostym przekazom i bezpośrednim kontaktom z wyborcami, np. przez YouTube.
Emocje po przegranej
Podczas spotkania Trzaskowski odniósł się również do reakcji wyborców na wynik wyborów. „W życiu czegoś takiego nie widziałem – tylu ludzi, którzy są w traumie” – mówił, podkreślając, że jego intencją nie było bagatelizowanie tych emocji.
Przyznał, że po ogłoszeniu wyników 1 czerwca czuł „totalne w...e”, ale zaznaczył, że żal nie może paraliżować dalszej działalności.
Polecany artykuł: