- Prokuratura Okręgowa w Gorzowie Wielkopolskim skierowała do sądu akt oskarżenia przeciwko Robertowi B., działaczowi Ruchu Obrony Granic.
- Robertowi B. zarzuca się popełnienie czterech przestępstw, w tym znieważenie i pomówienie funkcjonariuszy Straży Granicznej oraz Żandarmerii Wojskowej w czerwcu i lipcu 2025 r.
- Podejrzany nie przyznał się do winy i odmówił składania wyjaśnień podczas przesłuchania.
- Za zarzucane czyny Robertowi B. grozi grzywna, ograniczenie wolności, a nawet pozbawienie wolności od roku do trzech lat.
Akt oskarżenia: sprawa Roberta B. trafiła do sądu
W środę Prokuratura Okręgowa w Gorzowie Wielkopolskim poinformowała o skierowaniu do sądu aktu oskarżenia przeciwko Robertowi B., działaczowi Ruchu Obrony Granic. Śledczy zarzucają mu zachowania, które miały godzić w dobre imię i godność funkcjonariuszy dwóch formacji: Straży Granicznej oraz Żandarmerii Wojskowej.
Z ustaleń prokuratora wynika, że sprawa obejmuje cztery przestępstwa. Ich istota ma dotyczyć zarówno znieważenia, jak i pomówienia funkcjonariuszy pełniących służbę. Prokuratura nie przekazała w komunikacie szczegółów co do treści wypowiedzi ani okoliczności, w jakich miały paść, jednak podkreśliła, że całość materiału dowodowego pozwoliła na wniesienie aktu oskarżenia.
Znieważenie funkcjonariuszy Straży Granicznej i Żandarmerii Wojskowej
Jak wskazano, do zarzucanych czynów miało dojść w okresie czerwca i lipca 2025 r. To właśnie te zdarzenia – według śledczych – stanowią podstawę postępowania sądowego. Oskarżenie obejmuje naruszenia, które w polskim prawie mogą być traktowane szczególnie surowo, gdy dotyczą osób wykonujących obowiązki służbowe.
W toku śledztwa Robert B. został przesłuchany jako podejrzany. Prokuratura podała, że nie przyznał się do winy. Skorzystał również z przysługujących mu praw: odmówił składania wyjaśnień oraz udzielania odpowiedzi na pytania.
Jaka kara grozi Robertowi B.?
Za czyny opisane w akcie oskarżenia przewidziane są różne sankcje: od grzywny, przez ograniczenie wolności, aż po pozbawienie wolności od roku do trzech lat. Teraz o dalszym losie sprawy zdecyduje sąd, który oceni materiał dowodowy i argumenty obu stron.
Polecany artykuł: