- Zmiana retoryki Trumpa: "Economist" interpretuje ostatnie wypowiedzi Donalda Trumpa jako próbę "umycia rąk" od wojny w Ukrainie, sugerując, że USA mogą ograniczyć swoje zaangażowanie.
- Trudna sytuacja Ukrainy: Ukraina zmaga się z brakiem żołnierzy na froncie, pogarszającą się gospodarką i rosnącą frustracją społeczną z powodu działań prezydenta Zełenskiego.
- Rola Europy: Tygodnik apeluje do Europy o zintensyfikowanie pomocy dla Kijowa, w tym finansowanie amerykańskiej broni i wspieranie ukraińskiej demokracji.
- Konsekwencje porażki: "Economist" ostrzega, że upadek Ukrainy byłby katastrofalny, prowadząc do powstania niestabilnego, uzbrojonego i wrogiego państwa na granicy NATO
Co oznacza nowa deklaracja Donalda Trumpa w sprawie Ukrainy?
Donald Trump na platformie Truth Social przedstawił swoje nowe stanowisko, przekonując, że Ukraina jest w stanie odnieść zwycięstwo, ale głównie przy wsparciu Unii Europejskiej. „Po zapoznaniu się z sytuacją militarną i gospodarczą Ukrainy i Rosji (...) myślę, że Ukraina, przy wsparciu Unii Europejskiej, jest w stanie walczyć i ZDOBYĆ całą Ukrainę w jej pierwotnej formie” – napisał, dodając, że Kijów „może nawet pójść dalej!”.
Brytyjski tygodnik „Economist” interpretuje tę wypowiedź jednoznacznie jako sygnał, że w przypadku reelekcji Stany Zjednoczone mogą znacząco ograniczyć swoje zaangażowanie. W praktyce, zdaniem analityków, oznacza to, że nowa administracja Donalda Trumpa pozostawi Ukrainę samą w starciu z Rosją, licząc jedynie na wsparcie ze strony europejskich sojuszników. Taki scenariusz stawia pod znakiem zapytania przyszłość Kijowa i zmusza Europę do natychmiastowej redefinicji swojej strategii pomocy.
Jakie są największe problemy Ukrainy na froncie i w kraju?
Analitycy „Economist” oceniają, że liczenie na odzyskanie przez Ukrainę wszystkich terytoriów, nawet przy pełnym zaangażowaniu Europy, jest myśleniem życzeniowym i określają to mianem „fantazji”. Realnym celem, przy założeniu, że Waszyngton nie będzie aktywnie szkodził, jest obrona obecnego stanu posiadania. Utrzymanie suwerenności na czterech piątych dawnego terytorium byłoby już „swego rodzaju zwycięstwem”.
Jednak problemy Ukrainy nie kończą się na froncie. Kraj zmaga się z fatalną kondycją gospodarki, niszczonej przez rosyjskie ataki i pogłębiający się niedobór rąk do pracy. Co więcej, rośnie frustracja społeczna wobec działań władz. „Economist” wskazuje, że prezydent Wołodymyr Zełenski „w zbyt dużym stopniu polega wyłącznie na wąskiej grupie doradców i toleruje korupcję, kiedy jest to wygodne”. Kondycja gospodarki, osłabiona przez ataki i niedobór rąk do pracy, sprawia, że dalsza pomoc dla Ukrainy staje się kluczowa dla samego przetrwania państwa.
Jakie będą konsekwencje porażki Ukrainy dla Europy?
W obliczu potencjalnej zmiany polityki USA, „Economist” kreśli jasne rekomendacje dla Europy. Stary Kontynent musi nie tylko zintensyfikować pomoc militarną i finansową, ale także być gotowym na pokrywanie rachunków za amerykańską broń. Równie ważne jest, by w „delikatny sposób” wspierać ukraińską demokrację, która staje się coraz bardziej krucha.
Stawka jest ogromna. Tygodnik podkreśla, że Europa nie może pozwolić na upadek Kijowa, ponieważ konsekwencje porażki w wojnie w Ukrainie byłyby katastrofalne dla całego kontynentu, określając je jako scenariusz „zbyt przerażający, by nawet go brać pod uwagę”. Wizja ta obejmuje „wielki kraj na granicach NATO pod władzą Władimira Putina, zgorzkniały i zdradzony, pełen broni i gniewnych byłych żołnierzy”. Taka niestabilność u progu Sojuszu Północnoatlantyckiego stanowiłaby bezpośrednie zagrożenie dla bezpieczeństwa Polski i całej Europy.