Prof. Dariusz Rosati: - Mam nadzieję, że wygra Hillary Clinton. Byłoby to znacznie lepsze dla Stanów Zjednoczonych, świata i Polski. Mam jednak obawę, że wygrać może Donald Trump. A to byłoby wydarzenie fatalne dla nas wszystkich.
- To, co Donald Trump mówi w kampanii wyborczej, świadczy, że jego wygrana mogłaby zagrozić bezpieczeństwu międzynarodowemu. Wycofanie się Stanów Zjednoczonych z Europy spowodowałoby w ogóle osłabienie pozycji USA na arenie międzynarodowej i w oczywisty sposób odbiłoby się na kondycji gospodarczej Ameryki. Miałoby też wpływ na sytuację ekonomiczną w innych krajach, w tym w Polsce. Jeśli chodzi o gospodarkę, Donald Trump zapowiada powrót do protekcjonizmu, ustanowienie taryf celnych, rozmontowanie stref wolnego handlu, w których Stany Zjednoczone uczestniczą. To z kolei spowoduje pogorszenie warunków rozwoju, ponieważ USA stracą dostęp bezcłowy do rynków zagranicznych, a konsumenci amerykańscy będą musieli płacić więcej za importowane produkty. W negatywny sposób na gospodarkę USA będą też oddziaływać zapowiadane działania podatkowe. Obniżenie podatków dla najbogatszych zwiększy zróżnicowanie dochodów w Stanach Zjednoczonych i będzie czynnikiem hamującym wzrost.
- Stosunek Donalda Trumpa do Rosji Władimira Putina jest dość jednoznaczny i akurat w tym wypadku niestety spójny. Kandydat wyraźnie deklaruje, że prezydent Rosji mu imponuje. Możemy się spodziewać, że w razie wygranej Trumpa nastąpi zmiana polityki Waszyngtonu wobec Kremla. Nie muszę dodawać, co to oznacza dla Polski.
- Oczywiście w administracji tej znajdą się ludzie bardziej doświadczeni, którzy być może spróbują wpływać na Trumpa. Problem w tym, że w USA akurat w sprawach polityki zagranicznej ostateczna decyzja zawsze należy do prezydenta. W sprawach krajowych, jeśli Trump postanowi na przykład zbudować mur na granicy z Meksykiem, można spodziewać się tego, że Kongres mu na to nie pozwoli. W sprawach zagranicznych, relacji z Putinem czy NATO na Kongres nie musi się oglądać.
- Gdyby Hillary Clinton miała jako rywala jakiegokolwiek innego kandydata Republikanów, większość Amerykanów zagłosowałaby właśnie na niego. Teraz wydaje się, że wyborcy z zaciśniętymi zębami, zatkanym nosem zagłosują na kandydatkę Demokratów w obawie przed Trumpem. Clinton ma sporo za uszami - chociażby afera z finansowaniem fundacji Clintonów na pewno zburzyła autorytet kandydatki Demokratów. Aby przejść do historii jako dobry prezydent, będzie musiała się bardzo postarać i całkowicie zmienić wizerunek. Nie zmienia to faktu, że jest politykiem przewidywalnym, a dla świata, a co za tym idzie też Polski, zdecydowanie bezpieczniejszym.
Zobacz: Dr Andrzej Sadowski: Rząd nie zwiększy dobrobytu Polaków