Na przykład troszczą się o ich zdrowie. W tym celu tworzą "Ministerstwa Zdrowia" dbające o to, by lekarstwa były bardzo drogie. Im droższe lekarstwo - tym większy podatek płacą IM firmy farmaceutyczne. Jasne? Lekarstwa są w Polsce sześć razy droższe niż mogłyby być, gdyby ONI nie troszczyli się o nasze zdrowie. Gdyby każda firma sprzedawała lekarstwa tak, jak sprzedawane są komórki i komputery. Ponieważ jest konkurencja, a nie ma Ministerstwa Komputerów, to laptopy tanieją z miesiąca na miesiąc. A lekarstwa drożeją z roku na rok. Wiadomo: każdy chce żyć, więc zapłaci i sześć razy więcej. Ministerstwo pilnuje, by nikt nie sprzedawał tańszych leków. W Brazylii czy RPA lekarstwa są właśnie sześć razy tańsze - i jakoś opłaca się je tam sprzedawać. Ale nie wolno ich tam kupić, a sprzedać w Polsce. W ramach troski o zdrowie. Tak ONI troszczą się o biednych!
Przeczytaj koniecznie: Janusz Korwin-Mikke - wszystkie felietony
Właśnie parę dni temu dzielni celnicy zlikwidowali groźny przemyt. Jakiś facet zadeklarował, że przywiózł z Chin cebulę, a to był - o zgrozo - czosnek. Cały transport zarekwirowano (tak, to dlatego w Piśmie Świętym celnicy uważani są za najpodlejszych ludzi...) i pójdzie na zniszczenie. Bo chodzi o to, by czosnek był możliwie drogi!!! Tymczasem wielu biednych ludzi nie stać już na lekarstwa - ale kurują się czosnkiem. Czosnek jest zdrowy. Ale ONI już pilnują, by ten biedak nie kupił czosnku za tanio! Niech buli! Czemuś biedny? Boś głupi! Nie każdy biedny jest głupi i nie każdy głupi jest biedny. Na ogół jest to jednak prawda. Więc ONI uważają, że tych biednych można skubać, okradać i rabować - cały czas wrzeszcząc głośno, że "troszczą się o biednych". A ci biedni na NICH głosują!
Ja tam wcale się o biednych nie troszczę: każdy jest kowalem własnego losu... Jak ktoś sobie nie radzi, to... niech sobie radzi! Natomiast rabowanie biednych tylko dlatego, że są biedni, okradanie, okłamywanie - uważam za niedopuszczalne. W XIX wieku biedni z całego świata uciekali do Ameryki. Bo tam NIE było socjalizmu. Nikt się o biednych nie "troszczył". Nie było setek tysięcy czerwonych pijawek zwanych "pracownikami socjalnymi". Za to państwo biednych nie okłamywało i nie rabowało. I dlatego biednym było tam najlepiej.
W kapitalizmie obowiązuje bowiem zasada: państwo ci NIC nie da (ale i nie odbierze...). Przecież jeśli "państwo" daje nam 100 złotych, to MUSIAŁO nam przedtem zabrać 140 zł: by opłacić urzędnika, który zbiera podatki, i tego drugiego - który wypłaca zasiłki i dotacje. Czyli jak państwo zaczyna "dawać", to jesteśmy o 40 proc. biedniejsi. W kapitalizmie obowiązuje zasada św. Pawła: "Kto nie pracuje - niech i nie je". I choć czasem zdarzają się tam kryzysy, to na co dzień wszyscy mają pracę i nikt nie chodzi głodny. Tak było w USA. W XIX wieku...