Ludwika i Zofia Woźnickie to przyszywane ciotki Jarosława i Lecha Kaczyńskich. Były znajomymi ich matki, którą poznały na studiach polonistycznych. Z Jadwigą Kaczyńską siostry Woźniackie zaprzyjaźniły się do tego stopnia, że jedna z nich została nawet matką chrzestną Lecha Kaczyńskiego. Historię kobiet przypomniał niedawno Mariusz Szczygieł, który jest też autorem książki "Nie ma" , jeden z rozdziałów "Nieznajomy wróg jakiś" opowiada właśnie o siostrach. Informacje zawarte w książce pochodzą z listów, które Zofia wysyłała do swojej przyjaciółki Hanny. A ta przekazała listy Szczygłowi.
Siostry pochodziły z żydowskiej, ale spolonizowanej rodziny. W czasie okupacji przebywały w getcie, później ukrywały się u doktor Felhorskiej, a następnie wyjechały na roboty do Niemiec. W 1946 wróciły do kraju i zaczęły studia, na nich poznały Jadwigę Jaśkiewicz, później Kaczyńską, matkę Lecha i Jarosława Kaczyńskich. Jako zaprzyjaźnione z Jadwigą, Zofia i Ludwika zajmowały się więc bliźniakami: - Jadwiga płacze, że jej się chłopcy rozpuścili. Ale mnie się nie zdaje, żeby Leszek z Jarkiem byli bardziej rozpuszczeni niż zwykle, gdyż w ogóle byli już tak rozpuszczeni, że niewiele tu było do zrobienia - opisywała Zofia w listach do przyjaciółki Hanny.
W tych listach opisywała też sytuację siostry i pogarszający się stan zdrowia. Niestety, Ludwika w 1983 roku popełniła samobójstwo, rzucając się z okna. Jej siostra po tej strasznej tragedii wyjechała do Wielkiej Brytanii. Ale i ona w końcu nie wytrzymała. Dwa lata później historia się powtórzyła. Zofia odwiedziła znajomych i wyskoczyła z balkonu. Jak czytamy na wp.pl: - Jej ciało wbiło się w wystające pręty ogrodzenia. Kilka miesięcy później mąż koleżanki znalazł w kieszeni płaszcza list od Zofii. Woźnicka pisała m.in. że wybrała ich mieszkanie, bo znajdowało się wysoko. Ona mieszkała na parterze.