"Super Express": - Prezydent listy pisze. Co to oznacza?
Paweł Lisicki: - Andrzej Duda próbuje w jakiś sposób zaznaczyć swoją niezależność i pokazać własną autonomię - myślę, że taki jest cel tych listów.
- Mówiąc o zaznaczaniu własnej niezależności ma pan na myśli próbę pokazania swoich zalet wyborcom wahającym się lub niesympatyzującym z PiS?
- Inny jest elektorat PiS, a inny Andrzeja Dudy. Wyborcy, którzy pozwolili Dudzie zostać prezydentem, to znacznie szersza grupa, są w niej ludzie, których można określić zdeklarowanymi zwolennikami PiS - tu jest ten zbiór wspólny pomiędzy popierającymi Dudę i Macierewicza. Ale jest też z pewnością znacząca grupa ludzi, która poparła Dudę, bo nie chciała już głosować na Bronisława Komorowskiego, na PO. Oni wybrali Andrzeja Dudę jako inną, młodą twarz PiS. I to są ludzie, którzy z pewnością nigdy nie zagłosowaliby na Antoniego Macierewicza. Prezydent Duda powinien dbać o obie te grupy wyborców.
- Jak mu to wychodzi?
- Za mało jest z jego strony troski o tych ludzi, którzy zagłosowali na niego warunkowo, których można nazwać umiarkowanym czy centrowym elektoratem. A oczywiste jest, że nie musi on grać o zwolenników PiS, ponieważ dla tych ludzi i tak jest właściwym punktem odniesienia. Myślę, że te listy do Macierewicza to rodzaj znaku do wyborców centrowych, sygnał, że prezydent o nich nie zapomniał. Natomiast powstaje pytanie, na ile ten znak jest wyraźny i na ile przyniesie jakiś skutek.
- Pytanie też, czy ten znak wpłynie również w jakiś sposób na samego Macierewicza, który ma olbrzymią pozycję w PiS.
- Pozycja Antoniego Macierewicza w partii jest pochodną jego zaplecza politycznego i elektoratu. Jest grupa wyborców PiS, którzy są święcie przekonani, że w Smoleńsku doszło do zamachu i Macierewicz wreszcie to pokaże. Ci ludzie mają niewzruszone poglądy, cokolwiek by się pojawiło. I dają oni szefowi MON bardzo silną pozycję, ponieważ kontroluje on uczucia i poparcie znaczącej części elektoratu PiS. I to daje mu siłę polityczną.
Zobacz: Waszczykowski: Wybór Tuska to FAŁSZERSTWO! Mamy na to DOWODY!