Najostrzej głowę państwa zaatakował obóz ziobrystów, który odpowiada za fatalne pomysły na reformę wymiaru sprawiedliwości. Wydaje się, że oprócz urażonej dumy Zbigniewa Ziobry i jego akolitów, decydujące znaczenie ma tu próba zdyscyplinowania Andrzeja Dudy. Uruchamiając wewnątrz pisowski „przemysł pogardy”, partia postanowiła upewnić się, że prezydent więcej już nie stanie na drodze rządowego walca i wróci do roli notariusza, podpisującego bezrefleksyjnie wszystko, co zausznicy Jarosława Kaczyńskiego podeślą mu na biurko. Seans nienawiści, który zaserwowano Andrzejowi Dudzie, ma mu pokazać, dokąd zaprowadzą go wszelkie próby emancypacji politycznej. Czy ten manewr się uda? Czy prezydent wystraszy się pohukiwań swojego obozu? To pytanie, które w czasie gorącej jesieni będą czekały na odpowiedź.
Zobacz także: Tomasz Walczak: Partyzanci dyplomacji