Tomasz Walczak

i

Autor: Artur Hojny

Tomasz Walczak: Uprzejmie donoszę

2015-10-17 4:00

Rodacy, obywatele. Nadeszła godzina wielkiej próby. Próbie tej musimy sprostać. Pokazać, że Polski jesteśmy warci. Dlatego ja, niżej podpisany Tomasz Walczak, syn Andrzeja, mąż swojej żony, ojciec swojego dziecka, zainspirowany aktem szczerego patriotycznego gestu Jerzego Zelnika, który miał wskazać, których aktorów należałoby wysłać na emeryturę za nieprawomyślność i krytykę prezydenta Dudy, chciałbym uprzejmie donieść na siebie, zanim zrobią to inni. W obliczu oczekiwanego przesilenia politycznego należy dokonać rachunku sumienia. A sumienie, mili Państwo, mam brudne.

Przez ostatnie lata swoimi komentarzami atakowałem nie tylko zdradziecką, rujnującą nasz kraj Platformę Obywatelską, ale także obóz naprawy Rzeczypospolitej uosabiany przez Prawo i Sprawiedliwość. Nie szczędziłem złośliwości politykom tej formacji politycznej, krytykując ich głupie, jak mi się wtedy wydawało, wypowiedzi i propozycje zmian. Dziś, kiedy nieuchronnie zbliża się koniec epoki zaprzańców z PO, rozumiem, że popełniłem duży błąd. Nie dostrzegałem szlachetności intencji pretorianów Jarosława Kaczyńskiego. W swoim politycznym zacietrzewieniu i ślepocie nie chciałem pojąć, że mogą mieć rację. Choćby wtedy, kiedy katastrofę w Smoleńsku nazywali zamachem, sugerując konszachty naszych władz z Władimirem Putinem. Kpiłem sobie z zespołu Antoniego Macierewicza, kiedy na przykładzie gotujących się parówek dowodził, że w prezydenckim Tu-154 doszło do wielokrotnych wybuchów. Dziś widzę, że tylko parówkowi skrytożercy mogli nie wziąć na poważnie tych empirycznych dowodów na morderstwo w Smoleńsku.

Ale żeby nie cofać się za daleko w mglistą przeszłość, przyznaję również, że nie wierzyłem w słowa Jarosława Kaczyńskiego, że uchodźcy to zagrożenie dla naszej cywilizacji. Wolałem uwierzyć ambasadzie Szwecji i swoim szwedzkim znajomym, którzy dementowali enuncjacje prezesa PiS o sferach wyjętych spod jurysdykcji Sztokholmu. Nie wierzyłem, że rządzi w Skandynawii szariat. Nie wierzyłem też ostatnio, kiedy prezes sugerował, że uchodźcy to broń biologiczna wysyłana przez Państwo Islamskie, by pierwotniakami wykończyć nas, Europejczyków. Wypominałem też małostkowość prezydentowi Dudzie, który unika spotkań z premier polskiego rządu. Dziś, kiedy wszystko przemyślałem, zrozumiałem, że ma rację.

Idzie nowe i ja na nowe jestem gotowy. Na swoją obronę mogę również powiedzieć, że nigdy nie należałem do ludzi, którzy boją się rządów PiS. Wizja zamordyzmu tej formacji do mnie nigdy nie przemawiała. Wiem bowiem, że rządy PiS najbardziej zagrażają tej partii. Proszę więc przyjąć tę samokrytykę i w nowej Polsce nie pociągać mnie do odpowiedzialności politycznej, karnej i moralnej za moją myślozbrodnię. Z wyrazami szacunku, Tomasz Walczak.

Sprawdź: Rafał Ziemkiewicz: Ten atak jest już nudny

Program TV na SE.pl

Nasi Partnerzy polecają