Tomasz Walczak: Putin w roli mesjasza

2014-03-12 3:00

Nie ma nic gorszego niż polityk, który wchodzi w buty mesjasza napędzanego nacjonalistycznymi mitami. Na początku lat 90. przekonała się o tym Jugosławia, kiedy panujący tam komunizm zbankrutował, a luka na politycznym rynku została zastąpiona przez szowinizm, który żądał budowy Wielkiej Chorwacji i Wielkiej Serbii. Jak to się wszystko skończyło, wszyscy mamy w pamięci. Dzisiejsza rozmowa z pracującą na Columbia University Marią Sniegową (str. 5) przynosi ciekawą interpretację postępowania Putina na Ukrainie. Według niej rosyjski prezydent zainspirowany nacjonalistycznymi filozofami rosyjskimi próbuje dziś odbudować wielkoruskie imperium na gruzach Związku Radzieckiego. A bez Ukrainy mu się to nie uda.

Przywołany przez Sniegową Iwan Iljin - emigracyjny intelektualista, którego zwłoki sprowadzono do Rosji na życzenie Putina - pisał swego czasu, że Zachód próbuje "podzielić zjednoczoną rosyjską miotłę na pojedyncze gałązki i złamać jedną po drugiej". Czyż głoszenie przez Putinowską propagandę, że ukraińscy faszyści sponsorowani przez Zachód oddzielili bratni naród ukraiński od Rosjan, nie wpisuje się w tę koncepcję? Czyż zdecydowana reakcja Rosji nie zapobiegła tej katastrofie? Albo ten cytat z Iljina: "Wierzymy i jesteśmy pewni, że przyjdzie czas, kiedy Rosja podniesie się z rozkładu i poniżenia i rozpocznie epokę nowego rozwoju i wielkości".

Czyż Putin nie jest tym wielkim przywódcą, który po latach upokorzeń ze strony Zachodu z powodzeniem odzyskuje dla Rosjan dumę? Przyłączając Krym wbrew ostrzeżeniom i niemocy całego zachodniego świata, pokazuje swoim poddanym i sobie samemu wyższość narodu rosyjskiego i siebie jako jego przywódcy nad zgniłymi demokracjami liberalnymi w Europie i Ameryce Północnej. Maria Sniegowaja uważa, że Putin sam uwierzył w swoją mesjanistyczną rolę jako odnowiciela Rusi.

Zobacz też: Tomasz Walczak: Pacjencie, mają cię w nosie

Nawet jeśli cynicznie gra szowinistyczną kartą, to bez wątpienia otworzył wielkoruską puszkę Pandory i w pewnym momencie może nie zapanować nad demonami, które uwolnił. Czy dotrą one również do granic naszego kraju?

Czytaj również: Tomasz Walczak: Kolejna wojna gazowa, którą wywoła Rosja, będzie jej ostatnią