Tomasz Walczak: Polityczne gatunki zagrożone

2014-02-15 3:00

Dramat naszych czasów polega na tym, że świat jest coraz mniej różnorodny i ta różnorodność ginie w zastraszającym tempie. Na przykład według różnych ocen rocznie z powierzchni Ziemi znika od 5 tys. do 500 tys. gatunków, przegrywających darwinowską walkę o byt w coraz bardziej nieprzyjaznym świecie. Równie dramatycznie rzecz zaczyna wyglądać w świecie polskiej polityki. Kolejne sondaże dają mniejszym ugrupowaniom coraz mniejsze szanse na wejście do parlamentu. Według najnowszego badania dla CBOS tylko PiS, PO i SLD mają szansę dalej rezydować przy Wiejskiej. Pozostałe formacje notują wyniki poniżej progu wyborczego, co skazuje je na coraz bardziej pewny polityczny niebyt. Wygląda na to, że Palikot, Gowin czy Ziobro powoli stają się politycznymi gatunkami zagrożonymi, które na naszych oczach mogą wkrótce zupełnie zniknąć.

Wiadomo, że w polityce jak w świecie zwierząt - rządzi prawo dżungli. Walkę o byt wygrywa silniejszy i lepiej dostosowany. A niedostosowanie potencjalnych outsiderów naszej klasy politycznej jest aż nazbyt widoczne. Gowin i Ziobro próbują się rozepchać między najsilniejszymi - PO i PiS. Ale ponieważ żywią się tym samym elektoratem i podnoszą bardzo podobne jak ich mocniejsi rywale hasła, to ich żerowiska kruczą się niemiłosiernie, a więc ich wymarcie wydaje się całkiem prawdopodobne.

Zobacz: Tomasz Walczak: Klasa biznes jako poselskie źródło cierpień

Ciekawym zjawiskiem jest natomiast formacja Palikota, która ma szansę stać się jednym z niewielu politycznych gatunków, które wykończą się same. Do wyborów szli z hasłami rewolucji obyczajowej, na co wielu wyborców zareagowało entuzjazmem i oddało na nich swój głos. Szybko jednak okazało się, że na jednym tylko liberalizmie obyczajowym długo nie można ciągnąć. Zaczęło się więc gorączkowe poszukiwanie nowej osobowości, które zupełnie nie wypaliło. Zamiast być wierni przynajmniej jedną kadencję swojemu programowi, poglądy zmieniali jak w kalejdoskopie, a tego wyborca nie wybacza.

Czy ratować te partie? Czy tworzyć dla nich rezerwaty, w których będą mogły sobie spokojnie żyć, a nam dawać radość, że tak barwnie i kolorowo w naszym parlamencie? Cóż, są sprawy, o które nie warto walczyć. A już na pewno nie warto walczyć o słabych polityków.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki