Tomasz Walczak

i

Autor: Artur Hojny Tomasz Walczak

Tomasz Walczak: PiS ofiarą własnego szaleństwa

2015-12-17 3:00

Jeszcze niedawno politycy PiS prześcigali się w peanach na cześć geniuszu politycznego Jarosława Kaczyńskiego, który doprowadził swoją partię do jedynowładztwa. Okazuje się jednak, że nawet geniusz prezesa ma swoje ograniczenia. A ogranicza go władza. Wystarczył bowiem miesiąc rządów PiS, by sondaże dla tej partii poleciały na łeb na szyję, co ma swoje bolesne odzwierciedlenie w najnowszym sondażu dla "Super Expressu".

Wynika z niego jasno, że PiS, który jeszcze pod koniec października wygrywał w cuglach wybory parlamentarne, dziś jest dopiero drugą siłą polityczną, ustępując pola Nowoczesnej - partii, która istnieje ledwie od pół roku.

Oczywiście, można się zżymać, że mroczne siły sprzysięgły się przeciwko PiS. Że mityczna postkomuna sypie piach w tryby wielkiej machiny zmieniającej rzeczywistość. Że media nieprzyjazne. Że gorszy sort Polaków to i tamto. Można. Zamiast jednak szukać źdźbła w oku bliźniego, lepiej dostrzec belkę we własnym.

Bo przecież PiS sam jest swoim największym wrogiem. Zamiast realizować program, z którym szedł do wyborów i który dał mu zwycięstwo, rozpoczął rządy od rewolucyjnej demolki, której symbolem jest ciągle przedłużające się oblężenie Trybunału Konstytucyjnego. Miało pójść gładko. Miał być szybki manewr oskrzydlający, a zamiast tego mamy przedłużającą się wojnę pozycyjną, która im dłużej trwa, tym bardziej obnaża zupełną pogardę PiS dla prawa i procedur demokratycznych.

Nawet jeśli nie wszyscy rozumieją zawiłości sporu o TK, to subtelność, z jaką PiS sobie pogrywa w tej sprawie, jest dla wielu dowodem na to, że mamy do czynienia z ekipą butną i arogancką. A buty i arogancji Polacy nie wybaczają rządzącym, o czym niedawno boleśnie przekonała się PO. Do tego dochodzi poczucie, że władza zamiast dbać o ludzi, zajmuje się sama sobą. Na nic tłumaczenia prezesa, że zanim nastąpi "dobra zmiana", trzeba oczyścić przedpole, przejmując aparat państwa. Poza twardym elektoratem PiS nikt tego nie kupuje.

Ale może PiS naprawdę nie umie inaczej? Może Jarosław Kaczyński to wyłącznie człowiek walki, który, kiedy nadchodzi czas pokoju, nie potrafi się w tej rzeczywistości odnaleźć? Dowiodły tego już poprzednie rządy PiS, które w duchu nie różniły się niczym od obecnych. Jak tak dalej pójdzie, teraz skończy się podobnie jak wtedy. Jak powiedział kiedyś Albert Einstein: "szaleństwem jest robić wciąż to samo i oczekiwać różnych rezultatów". A pisowskie szaleństwo trwa w najlepsze.

Zobacz: Komentarz Sławomira Jatrzębowskiego. Panie Niemiec: łapy precz od Polski!

Nasi Partnerzy polecają