Rację mają ci, którzy twierdzą, że ziarno obecnego kryzysu zasiała PO, która nagięła prawo, żeby wybrać dwóch sędziów, których wyboru miał dokonać już nowy parlament. Racji nie mają ci, którzy gardłują, że przez działania PiS zagrożona jest apolityczność Trybunału. Ta apolityczność to zwykły mit. Każdy sędzia TK, nieważne, jak dobrym jest prawnikiem, ma swoje poglądy i przekonania, które wpływają na orzecznictwo tej nobliwej instytucji. Potwierdził to niestety obecny przewodniczący Trybunału, który zamiast zachować dystans do toczącego się sporu, wystąpił ostatnio w roli publicysty i w mediach opowiadał, co o całej sprawie sądzi. Do tego widziany był w Sejmie w otoczeniu opozycji, co jego wiarygodności - niezbędnej dla sędziego TK - nie służy.
Czy to jednak są argumenty za tym, żeby usprawiedliwiać to, co wyprawia ostatnio PiS? Absolutnie nie. Działania tej partii same noszą znamiona łamania konstytucji i upolityczniania Trybunału Konstytucyjnego. Jeśli uznamy, że wybór sędziów przez PO "na zaś" jest naginaniem prawa, to czym jest próba PiS, by nowelizacją ustawy anulować wybór trzech sędziów, których miał prawo wybrać poprzedni Sejm? Jakby tego jeszcze było mało, PiS postanowił pod osłoną nocy przeforsować też w Sejmie uchwałę, która unieważniła decyzje podjęte przez poprzedni Sejm. To już zupełna aberracja i nawet dla laika śmierdzi to łamaniem prawa. Ale przecież PiS-u nie będzie krępował gorset przepisów. Od środowej nocy najwyraźniej jedynym ograniczeniem dla rządzącej partii będzie wyobraźnia jej polityków. A że wyobraźnię towarzystwo ma bujną, jeszcze niejedno przed nami.
Szkoda tylko, że PiS nie wykorzystał szansy, by złe praktyki w polskiej polityce przeciąć. Nie dość, że tego nie zrobił, to patologiczne zachowania jeszcze twórczo rozwinął, dzielnie demolując państwo, które miał odbudowywać.
Zobacz: Sławomir Jastrzębowski: Przypowieść o Violetcie Villas, czyli kwestia pomocy