Tomasz Walczak

i

Autor: super express

Tomasz Walczak: Bez PiS PO nie istnieje

2013-10-14 18:27

Wiele musi się zmienić, żeby nie zmieniło się nic. Niby sondaże PO lecą na łeb na szyję, niby zaufanie do tej formacji sięga nienotowanego przynajmniej od 2007 roku dna, niby PiS prowadzi w sondażach, niby partia Jarosława Kaczyńskiego stara się nie dać Donaldowi Tuskowi powodów do gry na pisowskich strachach, ale koniec końców i tak święta wojna trwa w najlepsze. Starcie w Warszawie tylko to potwierdziło.

Od rana portale społecznościowe pełne są dziękczynienia składanego przez polityków Platformy na ręce obywateli stolicy, którzy uratowali skórę Hannie Gronkiewicz-Waltz. Zamiast tego, pani prezydent powinna jednak wysłać list z podzięką do siedziby Prawa i Sprawiedliwości, bo to raczej Jarosławowi Kaczyńskiemu i jego ludziom zawdzięcza, że referendum w sprawie jej odwołania okazało się nieważne.

 

Rola PiS w tym plebiscycie jest na pewno dwuznaczna. Z jednej strony to dzięki wysiłkom jego działaczy w dużej mierze doszło ono do skutku. To mobilizacja warszawskiego elektoratu tej formacji sprawiła, że zebrano wystarczającą ilość podpisów. Kiedy jednak referendum okazało się faktem, PiS popełniło całą serię błędów politycznych, które ostatecznie zniechęciły do pójścia na nie wielu warszawiaków, którzy nawet myśleli o odwołaniu pani prezydent.

 

Prawo i Sprawiedliwość dołożyło wielu starań, by ten lokalny sondaż poparcia zamienić w kolejny front walki z Platformą. Co zresztą PO było bardzo na rękę. Działania PiS nie były zachęceniem warszawiaków do pójścia do urn. Politycy tej formacji nie potrafili wygrać na źle odbieranym przez społeczeństwo podważaniu obywatelskiej postawy w postaci pójścia na referendum. Na złość Tuskowi wielu gotowych było pójść i pokazać mu figę.

 

Nie, PiS zamienił referendalną gorączkę w kampanię wyborczą prof. Piotra Glińskiego. Ilość niedorzeczności, która w tym czasie wypowiadał sam kandydat (zakaz lotów nad Ursynowem i wieczna cisza nocna w całej stolicy), jak również mocno zaangażowany w sprawę prezes Kaczyński (dlaczego Praga ma 18, a Warszawa tylko 8 mostów?), znów pokazały nieracjonalną, a więc dla wielu groźną twarz PiS. Niezręczne odwołanie się do powstania warszawskiego też nie przysporzyło Kaczyńskiemu i Glińskiemu popularności. W takiej sytuacji warszawiacy stanęli przed konfliktem iście tragicznym – albo poprą PO, albo PiS. Ci, którzy nie kibicują ani jednym, ani drugim musieli wybrać mniejsze zło i jak to w ostatnich latach bywa, wypowiedzieli się przeciwko PiS.

 

Partia Jarosława Kaczyńskiego znów wykazała się dyletanctwem w walce z PO, choć już można było pomyśleć, że wnioski z wcześniejszych porażek wyciągnęli i nie dadzą się więcej złapać w pułapkę konfliktu z PO, na którym zawsze wygrywa Tusk. Referendum w Warszawie pokazało po raz kolejny, że bez pomocy PiS, Platforma będzie tylko tracić.