"Super Express": - Wybuchł kolejny skandal pedofilski...
Tomasz Terlikowski: - Doprecyzujmy kilka faktów. Wybuchł on na Dominikanie. Oczywiście dotyczny dwóch polskich duchownych, no ale nie dzieje się w Polsce. Przy czym jeden z tych duchownych całą swoją karierę związał z Watykanem. Co zresztą nie osłabia, lecz wzmacnia skandal, bo gdy nuncjusz apostolski jest oskarżony o tego typu czyny, sytuacja jest dramatyczna. To pokazuje, że kontekst tego sklandalu jest szerszy niż polski.
- Kościół jest powszechny, więc myślę, że w niektórych kwestiach nie należy go dzielić według granic politycznych na tej zasadzie, że w jego gmachu są komnaty brudne, ale są też czyste, a są nimi kraje, gdzie nie było żadnego księdza pedofila...
- Ma pan rację. Chciałem tylko powiedzieć, że ja nie znam systemu prawnego Dominikany. Jeśli chodzi o nauczanie Kościoła, o moralność katolicką i o prawo kanoniczne, to sytuacja jest jasna: jeśli wydarzyło się to, co opisują media - a wiele na to wskazuje - jest to sytuacja nie do przyjęcia. Klęska moralna sprawców i wielki dramat ofiar. Oczywiście również dramat dla Kościoła jako wspólnoty.
- Czy wśród osób duchownych - w porównaniu do innych grup społecznych - pedofile są nadreprezentowani?
- Nie sądzę, aby można było mówić o nadreprezentacji. Istnieją badania wskazujące, że pedofilów czy efebofilów wśród osób duchownych jest mniej niż np. wśród nauczycieli świeckich. Natomiast inne badania mówią, że wśród duchownych istnieje nadreprezentacja osób homoseksualnych. To nie dotyczy wyłącznie Kościoła katolickiego, lecz duchownych rozmaitych wspólnot religijnych. Co pokazuje, że nie chodzi o celibat. Wynika to z tego, że w większości wyznań osobami duchownymi są wciąż jeszcze mężczyźni, a po drugie jest to związane z miejscem w strukturze społecznej, które może przyciągać osoby homoseksualne. Skandal pedofilski, który jest przedmiotem naszej rozmowy, odnosił się do pedofilii homoseksualnej. 80 proc. przypadków skandali seksualnych, także pedofilskich, z udziałem duchownych katolickich są to skandale homoseksualne. I granica wyznaczająca to, co jest pedofilią, a co nią już nie jest, bywa nieostra.
- W tym konkretnym przypadku to zdecydowanie pedofilia.
- Ja tak samo negatywnie oceniam stosunek seksualny księdza z piętnastolatkiem, jak z osiemnastolatkiem, ale prawnie to już jest zupełnie inna sytuacja. Podsumowując: o ile raczej nie można mówić o nadreprezentacji pedofilów w Kościele, to można mówić o nadreprezentacji homoseksualistów i o swoistym układzie, który ich chroni.
Tomasz Terlikowski
Publicysta katolicki