Tomasz Sakiewicz: - Rzeczywiście sondaże zazwyczaj nie odzwierciedlają realnego poparcia, ale nastroje w danej chwili. Tendencja jest jednak oczywista: PiS idzie ostro do góry, a Platforma traci. I wyborcy PO szukają kogoś innego. Niewielka część z nich zagłosuje na PiS, być może część wybrałaby zjednoczoną lewicę, ale ten projekt nie wychodzi. Większość trwa jednak we froncie odmowy dla działań władzy i czeka.
- Na prawicy pojawiły się głosy, że warto zbudować "platformerskie skrzydło" w PiS. Myśli pan, że po tylu latach wojenki pozostał wyborca, który da się przeciągnąć przez barykadę?
- Nie jestem pewien, czy ta grupa jest wystarczająco duża. Te przesunięcia poparcia w sondażach są małe, zaledwie kilkuprocentowe. Spore poparcie dla Platformy nie wynikało też z tego, że wyborcy widzieli jej cechy pozytywne i popierali jej pomysły. Sądzili raczej, że zapewnia pewien spokój, zwłaszcza na arenie międzynarodowej, idąc za hasłem: "Rządy PiS to wojna z Rosją". Sytuacja międzynarodowa pokazała jednak bankructwo polityki PO.
- Platforma nie straszy już Kaczyńskim. Straszy Kaczyńskim z Korwin-Mikkem...
- Dziwię się, bo to jest samobójcze dla PO. Sondaże pokazują, że PiS mógłby rządzić samodzielnie, a Platforma będzie mogła rządzić tylko z Korwin-Mikkem. On sam nie wykluczył koalicji ani z PiS, ani z PO. Po co głosować na partię, która sama z góry się skreśla? W przypadku PO wszystko zaczyna grać przeciwko nim. Jakie miałoby bowiem być uzasadnienie tej trzeciej kadencji Donalda Tuska u władzy? Ani wzrost dobrobytu społecznego, bo to stanęło w miejscu, ani zadowolenie społeczne, ani spokój w polityce międzynarodowej.
ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail