Drwinom i docinkom Tomasza Lisa nie ma końca. W nowym felietonie redaktor naczelny tygodnika "Newsweek" omawia oczywiście PiS i prezydenta wywodzącego się z tej partii, czyli Andrzeja Dudę. Jak pisze Duda bardzo manifestuje swoją religijność i to tak, jak żadna wierząca głowa państwa dotąd: - Czyni to w sposób, który nigdy by nie przyszedł do głowy ani prezydentowi Wałęsie, ani prezydentowi Komorowskiemu, ani prezydentowi Kaczyńskiemu, ludziom wierzącym, ale bez ostentacji. Lis w ironiczny sposób wspomniał też o tym, co niedawno mówił Duda. Chodziło o słowa prezydenta elekta o tym, iż w Polsce możliwe są zmiany na lepsze, a dzięki wierze Polaków, wszystko może zostać zrealizowane lepiej.
Tomasz Lis wspomniał też, że Andrzej Duda kpił z Bronisława Komorowskiego i nazywał go strażnikiem żyrandola. - Cały naród życzy elektowi jak najlepiej, ale na razie zdaje się on najwyżej strażnikiem biskupiego baldachimu - dworuje Lis. Dziennikarz skomentował też wakacje Dudy i jego bliskich, które wszyscy spędzili w Toskanii. Wspomniał także o przedłużonym urlopie Dudy na Uniwersytecie Jagiellońskim. - No ale skoro elekt, jak napisał prawicowy portal, podniósł już Chrystusa, to chyba należą mu się zniżka i urlop - szydzi Lis. Pamiętamy, jak w czasie mszy na warszawskim Wilanowie z okazji święta dziękczynienia Duda podniósł z ziemi hostię, którą porwał wiatr. Zresztą prezydent elekt nie wstydzi się swojej wiary, bywa na mszach i bierze udział w kościelnych uroczystościach.
Czytaj: Tomasz Lis WYŚMIEWA Kaczyńskiego: Kawaler żyjący z kotem