Tomasz Lis to znany i ceniony dziennikarz ale również jeden z największych krytyków Prawa i Sprawiedliwości oraz prezesa tej partii Jarosława Kaczyńskiego. Wzmianki o wspomnianej formacji politycznej nie mogło więc zabraknąć w nowym felietonie naczelnego tygodnika "Newsweek". Lis napisał o tym, że po jesiennych wyborach, które może wygrać PiS, nie wiadomo czego się spodziewać. - Cóż, pan prezes zapewnił niedawno, że "żadnej zemsty nie będzie", ale cholera wie, czy słowa dotrzyma - pisze Lis. I dalej dodaje, że zwolennicy i sympatycy partii Kaczyńskiego, to "lud żądny krwi"! Skąd dziennikarz wie, że to wyborcy Prawa i Sprawiedliwości są tacy groźni i go straszą?! - PiS-owski lud chce krwi. Pod każdym swoim tekstem czytam wpisy: "co strach cię obleciał", "ostrzymy noże", "Twój koniec nadchodzi" albo "wypier*** z Polski" - donosi Lis. Nic więc dziwnego, że do ostrych słów krytyki redaktor Lis postanowił się odnieść. Jednak zamiast trzymać pewien poziom, odpowiedział krytykom w ich języku i to bardzo dosadnie. - Znikąd wyper*** nie zamierzam. Nie boję się o siebie, ale o Polskę - napisał. Czy taki język przystoi jednemu z czołowych, polskich dziennikarzy?
Zobacz: Tomasz Lis WYŚMIEWA Kaczyńskiego: Kawaler żyjący z kotem