"Super Express": - Victor Orban przybył do Polski na zaproszenie Krajowej Izby Gospodarczej. Poprosił o spotkanie z premier Kopacz i prezesem Kaczyńskim. Ona zgodziła się spotkać, Kaczyński odmówił. Po wspólnych występach premiera Węgier z Putinem też powinna odmówić?
Prof. Bogdan Góralczyk: - Uważam, że trzeba się spotykać i rozmawiać. Brak rozmów byłby grą na polu, które wyznacza nam Władimir Putin. To przecież jeden z jego głównych celów, skłócić i podzielić Europę. Im bardziej się podzielimy, tym bardziej spełnimy jego marzenia. Mam nadzieję, że Orban usłyszał trochę gorzkich słów, choć nie sądzę, żeby wziął sobie do serca jakiekolwiek gorzkie słowa, on świetnie wie, jakie jest stanowisko Warszawy.
- Odmowa spotkania ze strony PiS i Jarosława Kaczyńskiego to zaskoczenie?
- Jednak tak, gdyż PiS kiedyś mówił o "Budapeszcie w Warszawie". Ja na jego miejscu bym z Orbanem rozmawiał. Pozycja lidera opozycji jest jednak zupełnie inna niż szefa rządu.
- Może przesadzamy z tą krytyką Orbana? Może on po prostu realizuje węgierskie interesy? Prezes KIG Andrzej Arendarski, który nie jest jakimś radykałem, podkreślał, że Orban bardzo mocno wspiera rodzimy mały i średni biznes, wziął się ostro za korporacje, podniósł kraj gospodarczo, zrobił sensowny system podatkowy...
- To, czy go wyciągnął, oceni historia. Znam Węgry wyjątkowo dobrze i muszę podkreślić, że od lat jestem krytykiem Orbana. Oprócz tego, o czym wspomniał pan Arendarski, Orban centralizuje i etatyzuje gospodarkę, zwalczając gospodarkę rynkową. Coraz bardziej oligarchizuje ją na wzór wschodni. Nie sądzę, żeby to podobało się działaczom KIG.
- Victor Orban nie gra na to, że za chwilę z Putinem dogadają się Niemcy i Francja, a on powie, że pierwszy przecierał szlak?
- Niestety nie. Od co najmniej dwóch lat podkreśla, że ciała Unii Europejskiej nie wyprowadzą Europy z kryzysu. I to od dwóch lat stawia na Rosję. Zakończył proces przejmowania rosyjskiego atomu, teraz zmierza na wieloletnie porozumienie gazowe, blokuje wspólną europejską politykę energetyczną. To są rzeczy bardzo szkodliwe dla Polski i Europy. Pan wspomniał, że Orban na coś gra...
- Tak mi się wydaje, że marzy mu się rola pośrednika między Rosją a UE...
- Niestety to nie Orban gra Putinem, ale Putin Orbanem. W tym tkwi problem. To Putin wymusił wizytę w 70. rocznicę wyzwolenia Budapesztu. I to był pierwszy policzek dla Węgrów. Putin złożył wieniec na cmentarzu żołnierzy radzieckich z odnowioną parcelą żołnierzy z 1956 roku, którzy zginęli w "walce z kontrrewolucją". To kolejny policzek. Nie jest przypadkiem, że połączenie oligarchizowania gospodarki i tych symbolicznych ciosów doprowadziło do rozłamu w samym sercu Fides. Lajos Simicska odszedł po głośnej awanturze, wypominając Orbanowi posłuszeństwo wobec Rosji.
- Simicska, czyli współzałożyciel Fidesu.
- Więcej niż współzałożyciel, to był najbliższy przyjaciel Orbana. Razem byli w szkole średniej, razem w opozycji, razem w wojsku i w akademiku. Później cały czas razem w polityce. To bardzo głośne na Węgrzech.
- Orban oderwał się od rzeczywistości przez wieloletnią popularność?
- XIX-wieczne powiedzenie mówi "władza absolutna demoralizuje absolutnie". I to jest odpowiedź. Z Orbanem trzeba jednak rozmawiać, bo pojawiła się np. koncepcja grupy sławkowskiej, czyli współpracy Austrii, Czech i Słowacji, do której aspirują Węgry. Zastąpiłaby ona Grupę Wyszehradzką.
- Kiedy UE krytykowała Orbana, w jego obronie często stawał premier Donald Tusk.
- Dziwiłem się temu i dziwię, gdyż na wykładzie dwa lata temu Orban podkreślał, że jego partnerem byłby w Polsce PiS, a nie Platforma. Orbana się nie przeciągnie na swoją stronę, bo on jest twardo przekonany do swoich racji. Dlaczego to robił? To już pytanie do Donalda Tuska.
Zobacz: Prof. Bogdan Góralczyk: Węgry Orbana jak Rosja Putina
ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail