Awantura z powodu pisma
Sprawa zaczęła się na początku 2016 roku, gdy Artur Czapiewski – obecnie Główny Inspektor Transportu Drogowego – wysłał prywatne pismo do ówczesnego ministra infrastruktury Andrzeja Adamczyka z PiS. W liście wyrażał radość z powołania Gajadhura na szefa GITD. Korespondencja ominęła drogę służbową i miała charakter polityczny – Czapiewski zabiegał o przychylność ministra.Kilka lat później, już po odwołaniu z funkcji, Gajadhur opublikował na X fragment tego pisma oraz maila od pracownika GITD. Chodziło o koszty gali 20-lecia inspekcji i akcji promocyjnych. Dla obecnych władz GITD to był pretekst do rewanżu. W styczniu 2025 roku prokuratura postawiła Gajadhurowi zarzuty. Rzecznik prokuratury Piotr Skiba ogłosił, że były inspektor bezprawnie ujawnił informacje służbowe, łamiąc Politykę Bezpieczeństwa Informacji GITD. Groziło mu za to do 2 lat więzienia na podstawie art. 266 Kodeksu karnego. Już w marcu do sądu trafił akt oskarżenia, ale proces nawet się nie rozpoczął.
Sądy umarzają sprawę
6 sierpnia sąd pierwszej instancji umorzył sprawę bez przeprowadzania rozprawy. W uzasadnieniu, do którego dotarła Wirtualna Polska, sędzia podkreślił: opublikowane dokumenty nie były niejawne, a pismo Czapiewskiego nie miało charakteru służbowego. "Żaden z czynów nie zawiera znamion przestępstwa" – stwierdził sąd.Prokuratura i GITD złożyły zażalenie. Bez skutku. 24 października Sąd Okręgowy w Warszawie w całości podtrzymał umorzenie.
- Akt oskarżenia został całkowicie odrzucony – powiedział mecenas Krzysztof Wąsowski, obrońca Gajadhuram cytowany przez Wirtualną Polską. - To marnotrawstwo publicznych pieniędzy na polityczną vendettę – dodał. Alvin Gajadhur, doradca prezydenta Karola Nawrockiego, jest zatem całkowicie oczyszczony z zarzutów. Prokuratura i GITD poniosły klęskę.