Jak podaje Wirtualna Polska, w grze są dwa nazwiska. Teoretycznie do Sejmu powinien wejść Piotr Karczewski, który w wyborach w 2015 roku mimo uzyskania dość dobrego wyniku, mandatu nie uzyskał. Problem w tym, że ten ponoć jednak nie jest zainteresowany poselską służbą. Powód? W ostatnich wyborach samorządowych, udało mu się dostać do sejmiku. - Pójść na kilka miesięcy do Sejmu... nie bardzo mu się to opłaca – powiedział portalowi informator, znający zakulisowe rozgrywki w pomorskich strukturach PiS.
Jak nie Karczewski, to kto? Tu pojawia się nazwisko Piotra Mullera, pochodzącego ze Słupska obecnego podsekretarza stanu w Ministerstwie Nauki i Szkolnictwa Wyższego. Jak podaje „WP”, uzyskał on o 3 głosy mniej od Karczewskiego.
- Pierwszeństwo w objęciu mandatu ma pan Karczewski. Z tego co wiem, on się waha, bo niedawno objął mandat radnego wojewódzkiego. Kadencja w sejmiku trwa pięć lat, a do końca kadencji w Sejmie jeszcze 10 miesięcy. Jeżeli pan radny nie podejmie mandatu, to ja go przyjmę. Jestem ze Słupska, z tego samego miasta co pani Szczypińska. Bycie wiceministrem mi nie przeszkadza. Będę zwracał się z prośbą o pozostawienie na stanowisku wiceministra w randze sekretarza stanu, a nie podsekretarza – powiedział Muller, cytowany przez portal.