W czwartek (23 maja) sejmowa komisja spraw zagranicznych pozytywnie zaopiniowała kandydaturę Jacka Najdera na ambasadora RP przy NATO. Najder ma objąć to stanowisko po raz drugi, był już stałym przedstawicielem Polski przy NATO w latach 2011–2016. Obecnie ma zastąpić na tym stanowisku Tomasza Szatkowskiego. Prezydent został zapytany w czwartek o to, jakim sygnałem dla sojuszników jest zmiana na tym stanowisku.
Andrzej Duda powiedział, że dla niego sytuacja jest bezprecedensowa. - Mam sygnały, że jest próba usunięcia naszego przedstawiciela, ambasadora przy NATO, pana Tomasz Szatkowskiego z placówki i zastąpienia go dzisiaj inną osobą, co dzieje się na ostatniej prostej przed jubileuszowym szczytem NATO w Waszyngtonie - powiedział prezydent. Prezydent ocenił, że uważa taką sytuację za zdumiewającą, tym bardziej, iż nie było odniesienia się do działalności obecnego ambasadora, ani żadnych zarzutów i zastrzeżeń wobec dotychczasowych działań Szatkowskiego.
Dodał, że "próba usunięcia Szatkowskiego zaburza przygotowania do szczytu NATO". Prezydent powiedział, że wobec tej sytuacji należałoby się zastanowić, czy sprawą nie powinna się zająć komisja ds. badania wpływów rosyjskich. Zapowiedział, że nie zgodzi się na zmianę Szatkowskiego przed szczytem NATO. Odnosząc się do pozytywnego zaopiniowania kandydatury Najdera, prezydent powiedział, że stało się to ze złamaniem wszystkich dotychczasowych zasad, które zakładały, że najpierw prezydent musi zaopiniować taką kandydaturę. - Tym razem ta procedura została kompletnie złamana przez stronę rządową - oświadczył ostro. Podkreślił, że konsultacja pisemna z nim się nie odbyła. - Tak zgłoszonego kandydata z całą pewnością nie zaakceptuję jako prezydent RP, nie podpiszę zgody na tak ustanowionego ambasadora - zapowiedział Andrzej Duda, a to może wywołać kolejne zwarcie na linii prezydent - rząd Donalda Tuska.
SPRAWDŹ: Niewiarygodne! Tusk powiedział to Dudzie w cztery oczy!