Jak nieoficjalnie wiadomo, szef rządu rozmawiał z prezydentem m. in. o ważnych kwestiach bezpieczeństwa, Nuclear Sharing, CPK oraz ustawie o KRS. Głównym tematem poniedziałkowej rozmowy miała być jednak tzw. ustawa kompetencyjna, która daje prezydentowi wpływ na obsadę części stanowisk unijnych. Ustawa zakłada, że rząd ma przedkładać prezydentowi propozycje kandydatur na stanowiska: członka Komisji Europejskiej, członka Trybunału Obrachunkowego, sędziego Trybunału Sprawiedliwości UE, rzecznika generalnego TSUE, członka Komitetu Ekonomiczno-Społecznego, członka Komitetu Regionów oraz dyrektora w Europejskim Banku Inwestycyjnym. Następie prezydent ma w terminie 14 dni wyrazić zgodę, bądź odmówić, desygnowania danych kandydatów.
Na zamkniętym spotkaniu premier Donald Tusk miał wyrazić swój sprzeciw prezydentowi w tej kwestii i oświadczyć, że nie będzie respektował ustawy o współpracy władz ws. przewodnictwa Polski w Radzie UE. – Jeśli faktycznie dojdzie do takiej sytuacji, prezydent zamierza wystąpić do premiera z oficjalną korespondencją, podobnie jak to było w przypadku wyboru prokuratora krajowego – poinformował nieoficjalnie PAP.
Podczas spotkania premier miał rozmawiać również z prezydentem Dudą o Krajowej Radzie Sądownictwa – miał uznać za błąd negocjacje prowadzone przez ministra sprawiedliwości Adama Bodnara z Pałacem Prezydenckim w sprawie nowych przepisów. Jak mówi źródło PAP-u, w sprawie ustawy o KRS nie ma porozumienia, prezydent czeka aż przepisy trafią na jego biurko, jednak z pewnością nie pozwoli na „dezawuowanie" obecnej Rady.