Państwowa Komisja do spraw badania rosyjskich wpływów na bezpieczeństwo zewnętrzne RP w latach 2007-2022 powołał z początku rząd PiS. Krótko po objęciu władzy premier Donald Tusk zdecydował się rozwiązać komisję. Teraz jednak zapowiada jej „wskrzeszenie”, po tym jak podejrzewany o szpiegostwo sędzia Tomasz Shmydt uciekł na Białoruś. – Jest projekt ustawy w sprawie powołania konstytucyjnej komisji do badania wpływów rosyjskich i białoruskich w Polsce – oświadczył niedawno premier. Zaznaczył, że komisja ma zbadać wpływy rosyjskie oraz białoruskie na rządy Zjednoczonej Prawicy. Ale tym razem jak dodał, ma to być „już w zgodzie z Konstytucją”.
Jak się okazuje, premier Donald Tusk nie może liczyć w tej kwestii na wsparcie swojego koalicjanta. Marszałek Sejmu Szymon Hołownia skrytykował jego projekt w sowich mediach społecznościowych. – Kolejna antyrosyjska komisja to zły pomysł. Od ścigania szpiegów są służby, nie komisje sejmowe. Sprawa Szmydta to robota dla kontrwywiadu – pisał Hołownia. Jego zdaniem „Polacy nie potrzebują kolejnego kłótliwego politycznego teatru”. – Potrzebują skutecznych służb i posłów, którzy skupią się na tworzeniu dobrego prawa – oznajmił Szymon Hołownia na platformie „X”.