Romuald Szeremietiew: To dokument rodem z ZSRR

2011-01-15 3:00

- Minister Klich powinien odejść - uważa były szef MON Romuald Szeremietiew: Jako szef resortu odpowiada za stan, w jakim funkcjonował 36. pułk, za szkolenia pilotów, funkcjonowanie służb, które powinny zabezpieczać ten lot

"Super Express": - Jak pan ocenia raport MAK?

Romuald Szeremietiew: - To dokument, którego nie powstydziłby się Związek Radziecki. Bez wątpienia jest wina także po stronie polskiej, ale w kwestii odpowiedzialności strony rosyjskiej raport jest rażąco stronniczy.

- Jakiś przykład?

- W manewrze lądowania na równych prawach uczestniczą dwie strony: załoga samolotu i kontrolerzy na lotnisku. Przyczyn katastrofy, jeśli wykluczy się zamach albo techniczne usterki samolotu, należy szukać właśnie w relacjach między nimi. MAK obciąża tylko polską załogę.

Przeczytaj koniecznie: Premier o raporcie MAK: Raport niekompletny. Będzie Polska odpowiedź – zgodnie z Konwencją Chicagowska

- Generał Błasik wszedł do kokpitu i był pod wpływem alkoholu?

- To szarganie jego pamięci. I pilotów także. Wygląda to tak, jakby wszyscy oni chcieli się zabić. Nasze władze nie raczyły na to zareagować. Gdy swego czasu pojawiła się w polskich mediach informacja, że czterech funkcjonariuszy OMON miało okraść ciało zmarłego Andrzeja Przewoźnika, Rosjanie zareagowali tak ostro i natychmiastowo, że minister Graś ich przeprosił i to po rosyjsku.

- Raport twierdzi, że lot odbywał się według procedur cywilnych.

- A skąd! Nie wiem, dlaczego rząd przyjął jako podstawę działania konwencję chicagowską, która dotyczy statków cywilnych. Ponieważ wypadek samolotu państwowego jest wydarzeniem wyjątkowym, w 1993 r. zawarliśmy stosowną umowę z Federacją Rosyjską, która mówi o tym, jak wtedy postępować. Powstaje wspólna komisja polsko-rosyjska i mamy dostęp do tych samych materiałów, co Rosjanie. Teraz możemy tylko o nie prosić, a Rosjanie mogą nam dać albo nie dać.

- Premier chce jednak renegocjować raport MAK poprzez rozmowy na linii Warszawa - Moskwa.

- To złudzenia. Moskwa odpowie - czego od nas chcecie - MAK nie jest instytucją państwa rosyjskiego, tym samym jego śledztwo nie jest rosyjskie. MAK jest niezależną międzynarodową organizacją regionalną. A Rosja jest po prostu jednym z wielu państw, które uczestniczą w jego pracach. Na polski rząd została zastawiona doskonała pułapka.

Patrz też: Rafał Rogalski: Skandaliczny raport MAK

- Raport komisji Millera nic tu nie zmieni?

- Nic. Rosjanie powiedzą, że mamy wtórne materiały, że brakuje nam wszystkich danych, że MAK pracował bardzo obiektywnie i zamknął śledztwo.

- To gdzie mamy szukać pomocy?

- Jesteśmy członkiem NATO, a w katastrofie zginęli dowódcy wysokiego szczebla jednej z armii NATO. Nie muszę dodawać, że Sojusz jest potężniejszym instrumentem nacisku na Rosjan niż rząd pana Tuska.

- Nadal pan sądzi, że polityczna odpowiedzialność za tę tragedię spoczywa na ministrze Klichu?

- Tak. Jako szef resortu odpowiada za stan, w jakim funkcjonował 36. pułk, za szkolenia pilotów, funkcjonowanie służb, które powinny zabezpieczać ten lot, brak służb, które zadbałyby o stan lotniska Siewiernyj, brak obecności polskich kontrolerów na wieży kontrolnej, którzy nadzorowaliby naprowadzanie samolotu, brak zabezpieczenia zapasowych lotnisk i wreszcie za to, że samolot należący do Polskich Sił Powietrznych z dowódcami wojskowymi na pokładzie nie był odpowiednio chroniony.

- Będzie dymisja?

- Powinna być. Jeśli premier mówi za Jerzym Millerem, że polski raport będzie surowszy dla naszych zaniedbań, to minister Klich powinien być pierwszy w kolejce.

Romuald Szeremietiew

Były szef MON, dr hab. nauk wojskowych, profesor KUL