To, co były prezydent Gruzji napisał o Lechu Kaczyńskim wyciskał łzy
Były gruziński prezydent Micheil Saakaszwili napisał na Facebooku, że wizyta w 2008 r. prezydenta Lecha Kaczyńskiego w Tbilisi - wraz z prezydentem Ukrainy i liderami państw bałtyckich: "odegrała decydującą rolę w ocaleniu" gruzińskiej stolicy i państwowości. Po latach Saakaszwili doskonale pamięta tamte wydarzenia: - Dziś, 15 lat później, chcę podziękować każdemu liderowi za to, że stał przed parlamentem wraz z setkami tysięcy Gruzinów. Dwa lata później Lech Kaczyński jak również prawie stu innych Polaków zapłacił swoim życiem w Smoleńsku - napisał Saakaszwili. Polityk ujawnił, co zwykli Gruzini robią, by upamiętnić polskiego prezydenta Lecha Kaczyńskiego: - Do tej pory w wielu gruzińskich rodzinach wznoszony jest toast ku jego pamięci - zakończył wpis były prezydent.
Przypomnijmy, że w nocy z 7 na 8 sierpnia 2008 roku Rosja napadła na Gruzję. Konflikt rozpoczął się po serii osetyjsko-rosyjskich prowokacji. Pod pretekstem ochrony ludności samozwańczych republik Rosja wprowadziła do nich swoje wojska, zajmując również część terytoriów Gruzji, z których potem się wycofała. W efekcie pięciodniowej wojny Tbilisi utraciło kontrolę nad separatystycznymi regionami, a Rosja 26 sierpnia 2008 roku uznała „niepodległość” Abchazji i Osetii Południowej, co Gruzja uznała za „jawną aneksję”.
12 sierpnia 2008 r. polski prezydent profesor Lech Kaczyński wraz z prezydentami Estonii, Litwy, Ukrainy i premierem Łotwy udał się do Tbilisi, by okazać Gruzji solidarność i wsparcie. - Świetnie wiemy, że dziś Gruzja, jutro Ukraina, pojutrze państwa bałtyckie, a później może i czas na mój kraj, na Polskę! – mówił wówczas na Alei Rustawelego polski prezydent.