Prof. Magdalena Środa: In vitro to błogosławieństwo dla milionów

2010-10-22 16:30

Co o metodzie in vitro sądzą: przedstawiciel Kościoła katolickiego i lewicowa etyczka

"Super Express": - Dlaczego jest pani za in vitro?

Prof. Magdalena Środa: - Bo to często jedyny ratunek dla par, które nie mogą mieć dzieci. Całe szczęście, że trzydzieści lat temu prof. Edwards wynalazł tę metodę. Trzydziestoletnia dziś Luzia Brown - pierwsze "dziecko z probówki" - cieszy się już urodzonym w naturalny sposób synem Cameronem. In vitro to błogosławieństwo dla milionów osób. Tak jak plomba została wynaleziona, żeby walczyć z próchnicą, tak zabiegi in vitro walczą z niepłodnością.

Patrz też: In vitro - jak wygląda, jakie są szanse na dziecko, czy jest bolesne

- A problemy moralne: jak traktuje się nieimplantowane zarodki i, że nie da się jednoznacznie stwierdzić, że nie są one istotami ludzkimi?

- Potencjalnie zarodek jest istotą ludzką, tak jak jajo jest potencjalnie kurą, ale tak jak jaja są czymś innym niż kury, tak zarodek nie ma tych samych praw, co istota ludzka. Zapłodnione komórki w warunkach laboratoryjnych muszą być traktowane według określonych standardów, nie wolno ich niszczyć czy bezmyślnie, w dużej ilości implantować do macicy. Ale tego nikt nie robi! Lekarze nie są ani bezmyślni ani nie czyhają na życie zarodków, choć te mordercze zamiary się im przypisuje. W różnych krajach istnieją odpowiednie regulacje, które czyniąc zabieg skutecznym, chronią zarazem zdrowie kobiety i z dużym szacunkiem odnoszą się do nadliczbowych zarodków.

- Inaczej na sprawę patrzy Kościół katolicki...

- Ma do tego pełne prawo, warto jednak pamiętać, że miał takie samo prawo w czasach, gdy potępiał szczepionki i transplantacje, okładał też ekskomuniką lekarzy, którzy dokonywali sekcji zwłok, a gdyby nie one, nigdy nie dowiedzielibyśmy się o istnieniu i budowie zarodków, które Kościół tak teraz chroni. Żyjemy w demokracji i każda instytucja może się wypowiedzieć na temat tego, co się dzieje w sferze publicznej. Jednak nie powinno to obligować władz politycznych, które mają służyć wszystkim obywatelom, a nie tylko być tubą Kościoła. Mam nadzieję, że politycy nie ulegną szantażowi, choć katolicy - jak rozumiem - muszą być posłuszni Kościołowi i zamiast cieszyć się dziećmi powinni "nieść swój krzyż" (jak radzi katechizm).

Patrz też: Leszek Miller: Jeśli dziś żyłby Jezus, to zabroniłby in vitro? A może uznałby to za cud?

- Którą ustawę pani popiera?

- Tę, przy której pracowało najwięcej fachowców - genetyków, etyków i prawników, czyli tak zwany projekt społeczny zgłoszony przez Marka Balickiego. W ostateczności również ustawę posłanki Kidawy-Błońskiej. Bo in vitro to nie kwestia polityczna czy religijna, ale medyczna. Ustawa powinna być nowoczesna, kompetentna i przestrzegać europejskich norm. Nie powinni jej pisać moraliści. A jeśli w polskim Sejmie i polskim Kościele jest aż tak wiele osób wrażliwych na los zapłodnionych komórek, to może warto, by skierowali swoją wrażliwość również na żywe istoty, te, które czują, cierpią i pragną opieki, czyli dzieci, ludzi starych i na zwierzęta. Tematem do dyskusji jest natomiast los zapłodnionych komórek, które zamrożone czekają na implantacje. Może warto otworzyć drogę dla możliwości ich adopcji?

Prof. Magdalena Środa

Filozofka, etyczka

Nasi Partnerzy polecają