Premier Szydło zaakceptowała pomysł dodatkowego wynagradzania członków rządu, ale mózgiem akcji była Kempa - podało Radio RMF. W sumie ministrowie dostali aż 2 mln zł bonusów. Chcieliśmy zapytać Kempę o tę sytuację, ale nie odebrała od nas telefonu. Wysłała SMS informujący, że właśnie jest. w kościele. - Za nagrody powinna być ukarana natychmiastową dymisją z rządu - mówi ostro Sławomir Nitras (45 l.), poseł PO.
Tuż po trzęsieniu ziemi spowodowanym ujawnieniem wysokości premii przez "Super Express", premier Mateusz Morawiecki (50 l.) zapowiedział, że z nagrodami koniec. A jednak, jak się okazało, ministrowie i wiceministrowie na początku 2018 r. też dostalinagrody. Potem musieli je zwracać. Jak twierdzi RMF, do tej sytuacji doszło, bo obecny szef kancelarii premiera Michał Dworczyk (43 l.), nie wiedząc o systemie Kempy, podpisał automatycznie dokumenty, za które ta była odpowiedzialna. Zreflektowano się potem. - Nie potwierdzam informacji przekazywanych przez RMF - ucina nam krótko Dworczyk, który nie chciał też skomentować pytania o system wdrożony przez Kempę.
Prezes PiS zapowiedział, że ministrowie, którym zostały przyznane bonusy w 2017 r., będą musieli je zwrócić. - Będą konsekwencje dla tych, którzy tego nie zrobią - zapowiedziała rzeczniczka PiS Beata Mazurek (51 l.).