Rok 2005 to przełomowa data w historii Polski po 1989 roku. To schyłek rządów Sojuszu Lewicy Demokratycznej oraz początek nowego etapu polskiej polityki, czyli naprzemiennych rządów Platformy Obywatelskiej oraz Prawa i Sprawiedliwości. Jednak na początku, o czym dziś mało kto chce pamiętać, obie partie szły do wyborów parlamentarnych w zgodzie i z myślą, że zaraz będą tworzyć koalicyjny rząd. Tak się jednak nigdy nie stało, a wydaje się, że kluczowym wydarzeniem były wybory prezydenckie, które przeprowadzono w październiku. Donald Tusk wygrał co prawda pierwszą turę, ale już w drugiej musiał pogodzić się z porażką z Lechem Kaczyńskim. Na kandydata Platformy Obywatelskiej zagłosowało 7 milionów wyborców, zaś na polityka Prawa i Sprawiedliwości głos oddało ponad 8 milionów wyborców.
Jak Donald Tusk zareagował na tę porażkę? W książce Michała Majewskiego i Pawła Reszki "Daleko od miłości" możemy przeczytać, że był to ogromny cios dla polityka. - 23 października tuż po ogłoszeniu wyników wyborów prezydenckich, w Auli Politechniki Warszawskiej pojawił się Donald Tusk, a w jego tle puszczono filmik pokazujący drogę do wymarzonej prezydentury. - Film był przygotowany na zwycięstwo - wyjaśniał zmieszany kandydat. Zaraz potem mówił. - Tę kampanię prawdopodobnie przegrałem, ale wyście wygrali. Zrobiłem tyle, ile potrafiłem. Jeśli kogoś zawiodłem, wybaczcie. Chwilę potem zamknął się w jednym z pokoi na galerii auli, a dostęp do niego mieli jedynie zasępieni współpracownicy - czytamy w książce.
ZOBACZ GALERIĘ: Tak mieszka Donald Tusk