Tak Kaczyński woła kota

i

Autor: Tomasz Radzik/SUPER EXPRESS Niestety, czasem zdarza się, że Fiona i Czaruś są nieposłuszne i nie wracają...

Tak Kaczyński woła koty. PĘKNIESZ ZE ŚMIECHU [DUŻO ZDJĘĆ]

2020-04-08 19:31

Nie jest tajemnicą, że Jarosław Kaczyński jest wielkim miłośnikiem kotów. Pod swoją opieką ma trzy mruczki: rezydentów Fionę, Czarusia oraz Feliksa, którego zwą też Rudym – kota sąsiadów, regularnie zaglądającego na prezesowskie podwórko. Mimo pandemii koronawiriusa, prezes PiS bynajmniej nie siedzi jednak w domowych pieleszach, otoczony pupilami. Dziś na przykład wybrał się do Sejmu oraz siedziby partii. Zanim opuścił domostwo, musiał jednak zwołać brygadę do środka. Zrobił to w wielkim stylu!

Pandemia pandemią, ale pracować trzeba! Tym bardziej, że ciężko sobie wyobrazić, że Kaczyński stroniący od nowych technologii, swe obowiązki będzie wykonywał zdalnie, przez komputer. Dziś przed południem prezesa spotkaliśmy na warszawskim Żoliborzu.

Partyjna limuzyna z ochroniarzami już czekała pod domem, gotowa, by wieźć go na Nowogrodzką, lub Wiejską. Ale on miał jeszcze misję do wykonania. Mianowicie: przywołać mruczki do domu. A trzeba wiedzieć, że te cwane stworzenia często człowieka słuchać po prostu nie chcą. Gdy swojskie „kici, kici” na nic się zdało, Kaczyński przeszedł do bardziej radykalnych środków. W celu ogarnięcia kociego towarzycha, począł… dzwonić na nie kluczami. Na szczęście metaliczny dźwięk zadziałał lepiej niż tradycyjne metody. Dzięki tej niecodziennej technice prezes mógł udać się spokojnie wykonywać swe obowiązki.

ZOBACZ TEŻ: Kłopotliwe nagranie z Pawłowicz. Gigantyczny problem Kaczyńskiego. Rujnuje cały PRZEKAZ

Taniec, muzyka, śpiew na koronawirusa. Koronaporadnik Adama Federa odc. 14