Oznacza to, że inwestycja nie zostanie dofinansowana z tzw. funduszy norweskich przyznanych przez rządy Norwegii, Islandii i Liechtensteinu w ramach pomocy krajom, które przystąpiły do UE w 2004 r. Szczęśliwie resort Bogdana Zdrojewskiego nie jest w stanie zablokować powstania muzeum, które wciąż może liczyć na wsparcie IPN, Urzędu ds. Kombatantów i Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa.
Ale nie pierwszy raz Bogdan Zdrojewski opowiada się przeciwko polskiej historii, przeciwko żołnierzom wyklętym. Już wcześniej stawał po stronie ich oprawców, hołubiąc i obściskując Zygmunta Baumana.
Bo przecież ten major sowieckiego Korpusu Bezpieczeństwa Wewnętrznego dostał Krzyż Walecznych za walkę z bandami, czyli właśnie z żołnierzami II konspiracji niepodległościowej. I tego właśnie stalinowca zapraszał Zdrojewski na Europejski Kongres Kultury czy przyznawał mu odznaczenie Gloria Artis za działalność na rzecz kultury.
Zobacz: Żołnierze Wyklęci wołają o pomoc
Czyli Zdrojewski w swojej polityce wobec wyklętych jest konsekwentny. Powstaje jednak zasadnicze pytanie: czy taka osoba powinna być ministrem kultury Polski. Może raczej Białorusi, Kuby czy Korei? Bo polskiej kultury, tradycji, historii nie docenia, promując zamiast tego "kulturę" komunistyczną, sowiecką. Ale nie bądźmy minimalistami. Wyślijmy Zdrojewskiego do Moskwy, niech zostanie ministrem kultury putinowskiej Rosji, która najpełniej odwołuje się dziś do Rosji Stalina.
Właśnie, w 10. rocznicę śmierci płk. Ryszarda Kuklińskiego, Sejm RP uchwałą oddał hołd bohaterowi. Jak głosował Zdrojewski? Powinien przeciwko, bo nie można jednocześnie fetować Baumana i Kuklińskiego. Pozostaje Jaruzelski...
Za chwilę 1 marca - Narodowy Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklętych. Nie przyznając dotacji, minister już wyraził swój stosunek do święta. Powinien obchodzić 22 lipca, czyli powstanie PKWN, czy 24 maja - powołanie KBW.