Inny więzień Mokotowa Władysław Minkiewicz wspominał: „Śpiewano też we wszystkich celach, wbrew więziennemu regulaminowi, kolędy. (…) Nowe, jakże nam bliskie, słowa do starej, góralskiej kolędy ułożył więzień, architekt i poeta, Jan Golka:
Hej kolęda, kolęda, Betlejem kolęda
Aniołowie, pasterze.
Hej kolęda, kolęda, Mokotów kolęda
Ciemna noc w karcerze.
„Hej, kolęda, kolęda, Mokotów kolęda…” – zapamiętał Gluth-Nowowiejski. – „Tłum ruszył do „stołu” wzniesionego z sienników, nakrytego cudem zdobytym prześcieradłem. Leżało na nim kilkadziesiąt okruchów chleba – nasze opłatki. Niejedna popłynęła łza”.
Hej kolęda, kolęda, Betlejem kolęda
Jasna łuna z nieba.
Hej kolęda, kolęda, Mokotów kolęda
Kęs czarnego chleba...
Tak śpiewał uwięziony na Rakowieckiej Andrzej Wolski „Jur” ze słynnego Batalionu AK „Zośka”. A inny „Zośkowiec” Stanisław Krupa „Nita” w książce „X Pawilon” zapisał: „Dziś po latach jeszcze, jakiś skurcz dławi mi gardło i oczy wilgotnieją. A wtedy... każdy z tych twardych chłopów, co to niejedno przeżył, spuścił głowę, żeby ukryć cieknące z oczu łzy”.
„Zrobiliśmy choinkę, śpiewali kolędy – w ukryciu, bo głośno modlić się nie wolno. Z wigilią, żłóbkiem, opłatkiem, drzewkiem – wiążą się najpiękniejsze przeżycia, najszlachetniejsze myśli i najgłębsze wzruszenia”. Tak w grypsie do żony i synka Andrzejka napisał z celi śmierci Łukasz Ciepliński, „Pług”, prezes IV Zarządu Zrzeszenia Wolność i Niezawisłość.
Królów hołdowanie
Hej kolęda, kolęda, Mokotów kolęda
O wolność wołanie.