Fenomenem AK jest nie tylko jej liczebność (ok. 400 tys. ludzi), zakres i różnorodność walki (w tym powstanie zbrojne – Akcja „Burza”, partyzantka, samoobrona, sabotaż, dywersja, wywiad, kontrwywiad, likwidacja groźnych funkcjonariuszy, jak Franz Kutschera, edukacja), ale również zdolność połączenia różnych nurtów politycznych, światopoglądowych i formacji zbrojnych: piłsudczykowskich, PPS-owskich, narodowych, chłopskich.
Armia Krajowa była również częścią innego fenomenu, czyli Polskiego Państwa Podziemnego: rozbudowanych struktur państwowych w konspiracji. I jeszcze jedno – tak jak AK nie powstała w lutym 1942 r., tak nie przestała istnieć rozkazem z 19 stycznia 1945 r. gen. Leopolda Okulickiego. Wkrótce odrodziła się pod nową nazwą: Zrzeszenie Wolność i Niezawisłość, a więc już pod okupacją sowiecką. A kolejni komendanci WiN – płk Jan Rzepecki, płk Franciszek Niepokólczycki, płk Wincenty Kwieciński i w końcu płk Łukasz Ciepliński byli następnymi komendantami AK, kontynuującymi walkę z Sowietami i komunistami.
Tymczasem przywiezione z Moskwy władze zrobiły z AK i WiN reakcję, bandytów, antysemitów, których szykanowały i mordowały. Słysząc do dziś ze strony komunistów takie zarzuty, odpowiedzieć trzeba tak: to nie polscy żołnierze byli bandytami, ale ich prześladowcy. Mówiąc wprost: komuniści dokonywali na Polakach masowej czystki etnicznej i narodowościowej.
Musimy to wszystko nagłaśniać, szczególnie w sytuacji, gdy na Polskę wciąż wylewa się hejt. Najpierw były produkcje A. Michnika „Polacy-Żydzi. Czarne karty Powstania”, J.T. Grossa, A. Całej. Teraz groźne bujdy powiela i rozszerza J. Grabowski czy B. Engelking-Boni. Prawdziwy wysyp (świadomego?) hejtu nastąpił podczas bliskowschodniej konferencji w Warszawie. A to amerykański sekretarz stanu Mike Pompeo zrobił z komunistycznego zbrodniarza bohatera – ubek Frank Blaichman dodatkowo kłamał o AK: „Drapieżczo antysemicka Armia Krajowa prowadziła niepohamowaną kampanię mającą na celu mordowanie Żydów”. A to wpływowa amerykańska dziennikarka Andrea Mitchell powiedziała, że w 1943 r. Żydzi „walczyli przeciwko polskiemu i nazistowskiemu reżimowi”. I nie była to „niefortunna nieprecyzyjność” – jak ujęła to w „przeprosinach” autorka – ale zwykłe kłamstwo. Gdyby obowiązywała nowelizacja ustawy o IPN, hejterka byłaby ścigana.