Daliśmy się koncertowo wykorzystać Trumpowi, Izraelowi i Arabii Saudyjskiej. Amerykanie po raz kolejny potraktowali Polskę jak lokaja. Na oczach całego świata kazano nam zorganizować imprezę, która konfliktuje Polskę z Europą Zachodnią. Było oczywiste, że na szczycie irańskim Polska nie ma nic do zyskania, a może tylko stracić. Ale PiS wyraźnie cierpi na jakieś kompleksy. Za pogłaskanie po grzywce przez prezydenta USA są gotowi zrobić wszystko.
Amerykanie mają to, czego chcieli. Pragnęli podzielić Europę, osłabić Unię Europejską na Bliskim Wschodzie – i to zrobili. Zamierzali doprowadzić do eskalacji napięcia z Iranem – i to także im się udało. A my? My mamy rachunek za to bycie osłem trojańskim Trumpa. Zapłacimy go już wkrótce – przy unijnym budżecie.
Pan każe, sługa musi. Podjęliśmy więc z honorami Saudów. Przypomnijmy: Arabia Saudyjska to krwawy reżim fanatyków religijnych. Saudowie prowadzą brudną wojnę w Jemenie, wymordowali tam i zagłodzili dziesiątki tysięcy cywilów. Niedawno w ich placówce dyplomatycznej zaszlachtowano dziennikarza, którzy śledził sprawę używania przez ich wojska broni chemicznej. Teraz to nasi przyjaciele.
Ratowaliśmy też pana Netanjahu, skorumpowanego premiera Izraela, z którym wiąże się afera łapówkarska. Netanjahu robi wszystko, żeby odwrócić od niej uwagę. Skorzystał z okazji w Warszawie: ogłosił, że spotkanie będzie poświęcone wojnie przeciwko Iranowi. Cały świat usłyszał, że wybieramy się na kolejną wojenkę na Bliskim Wschodzie. Domyślności czytelników pozostawiam, co to oznacza dla bezpieczeństwa Polski. Na koniec Netanjahu ośmieszył naszą dyplomację. Po konferencji w światowych mediach pojawiły się nagłówki o odpowiedzialności Polski za Holokaust. To wszystko dzieje się na kilka dni przed wizytą polskiego premiera w Izraelu. PiS zgodził się zorganizować tam właśnie... szczyt Grupy Wyszehradzkiej.
Rząd skompromitował Polskę swoim lokajstwem. Tymczasem pan Czaputowicz, minister spraw zagranicznych, mówi, że jest ze spotkania zadowolony. Pogratulować. Polski rząd powinien oświadczyć: „Nie dla wojny z Iranem! Nie damy się wciągnąć w kolejną, krwawą awanturę”. Ale do tego trzeba mieć choć odrobinę rozumu i godności. W PiS to najwyraźniej towar deficytowy.