27 września – w 76 rocznicę powstania Polskiego Państwa Podziemnego odbędzie się na Powązkach Wojskowych w Warszawie uroczystość wyjątkowa – pogrzeb bohaterów narodowych. Będą chowani ci, którzy przysiędze na wierność Rzeczypospolitej pozostali wierni do końca. Ci, którzy oddali życie za polską triadę: Bóg, Honor, Ojczyzna. Których komuna najpierw strzałem w potylicę zamordowała, a następnie odmówiła pochówku zrzucając do bezimiennych dołów śmierci jak w Katyniu. To nasi Żołnierze Wyklęci/Niezłomni. To będzie ich pierwszy po ponad pół wieku pogrzeb. W niedzielę pożegnamy 35 z nich, z udziałem rodzin i księdza.
Musimy tam być, mimo, iż ich ok. 160 kolegów nie będzie chowanych, bo nie zostali jeszcze zidentyfikowani. Mimo, iż 100 kolejnych nadal leży w łączkowej ziemi. Ci będą patrzyli na uroczystość z poziomu dołu. Pozostali w nim decyzją władz RP. A rodziny bohaterów? Jedni, jak rodzina odnalezionego Bolesława Kontryma „Żmudzina”, będą się cieszyć. Ale np. bliscy gen. Emila Fieldorfa „Nila”, który nie został wydobyty, mają powody do radości? Warto było tak podzielić Polaków? Bo najpierw powinny się odbyć ekshumacje wszystkich, a dopiero później ich pogrzeb. Całej wielkiej rozstrzelanej przez czerwonych morderców armii. Polskiej inteligencji. A teraz to komunistyczne rodziny, pochowane nad dołami śmierci zadecydują o wydobyciu kości gen. Fieldorfa, czy rotmistrza Pileckiego. To decyzja najwyższych władz RP.
Musimy być na warszawskich Powązkach, mimo, iż ta polska wyrżnięta elita miała spocząć w wielkim narodowym panteonie chwały, na wzór Cmentarza Orląt Lwowskich. Spocznie – znów decyzją władz – w skromnym panteoniku sekretarza Kunerta. Docelowo ponad 250 polskich niezłomnych bohaterów zostanie upchniętych jak sardynki na przestrzeni 18X18 metrów. Zamiast grobów III RP przeznaczyła dla nich szuflady.
My jednak musimy tam być, mimo, iż na pochówek w tym panteoniku nie zgodziło się 5 łączkowych rodzin. Wśród nich bliscy słynnego mjr Zygmunta Szendzielarza „Łupaszki”, czy dwóch żołnierzy Hieronima Dekutowskiego, „Zapory”. A Witold Mieszkowski, syn komandora Stanisława Mieszkowskiego wolał zostawić wytęsknione szczątki ojca w chłodni.
Cala patriotyczna Polska będzie w niedzielę na Powązkach. Idziemy tam nie po to, aby składać pokłony urzędnikom winnym wielu zaniechań, ale po to, aby oddać hołd Niezłomnym Polakom. To ich wielkie święto. Cześć i chwała bohaterom!
Zobacz: Tomasz Sakiewicz: To typowe dla PO, jak każdej schyłkowej władzy
Polecamy: Sławomir Jastrzębowski: Narodził się nowy świecki rodzaj poszkodowanych
Najlepsze wideo: tv.se.pl