Tadeusz Płużański

i

Autor: Mariusz Grzelak Tadeusz Płużański

Tadeusz Płużański o Andrzeju Dudzie: skrzyżowanie Walentynowicz i Kaczyńskiego

2015-08-07 4:00

"Nasz wielki rodak Jan Paweł II mówił, by wymagać od siebie nawet, gdy inni nie wymagają. Dzisiaj wymagają! (...) Także w polityce historycznej - bo dzisiaj Polska często wymaga obrony, wymaga obrony jej dobre imię" - mówił Andrzej Duda. Podczas sejmowego orędzia zapowiedział budowę przy urzędzie prezydenckim specjalnej instytucji, która będzie broniła polskiej racji stanu. - "Mamy wielką historię, z której powinniśmy być dumni. Powinniśmy mówić prawdę i walczyć o prawdę w stosunkach z naszymi sąsiadami. Dobre stosunki mogą być zbudowane tylko na prawdzie. Zobowiązuję się i w tym zakresie być aktywnym".

Trzymam głowę państwa za słowo. Mam nadzieję, że będzie to bardziej prezydentura Komorowskiego (oczywiście "Bora", komendanta głównego AK) niż niemieckiego polonofoba Stauffenberga. Bardziej Pileckiego niż Dukaczewskiego. W końcu bardziej Kuklińskiego (który zostanie awansowany na stopień generała) niż Jaruzelskiego. Że w Polsce Andrzeja Dudy świętem będzie bardziej 11 listopada (1918) niż 4 czerwca (1989). Bardziej 1 marca (święto wyklętych) niż 8 maja ("zakończenie" wojny). Że będzie stanowczo reagował na kłamstwa o "polskich obozach koncentracyjnych". Że Polska doczeka się po prostu polityki historycznej.

Zobacz: Andrzej Morozowski (TVN): Zatęsknimy za Komorowskim

Andrzej Duda zapowiada też, że będzie prezydentem dialogu. Na przekór tym, którzy w dniu zaprzysiężenia nie potrafili zachować się jak trzeba. Tak jak pewien dziennik, który postanowił pouczać Andrzeja Dudę po tym, jak wyciągnął rękę do tego środowiska, pisząc list do czytelników. Na przekór tym, którzy również w Sejmie nie potrafili uszanować głowy państwa, wybierając buczenie.

Nowy prezydent rozpoczyna symbolicznie. Triumfował 25 maja - w rocznicę śmierci Pileckiego. Przejmuje władzę 6 sierpnia - w rocznicę wymarszu z Oleandrów pierwszej kompanii kadrowej Piłsudskiego. A jak zakończy? Mam nadzieję, że tak jak Lecha Kaczyńskiego zapamiętaliśmy jako twórcę Muzeum Powstania Warszawskiego, tak Andrzej Duda pozostawi po sobie Panteon Bohaterów Narodowych na "Łączce" i Muzeum Żołnierzy Wyklętych na Rakowieckiej. Że mniej będzie się czuł skrzyżowaniem Michnika i Bartoszewskiego (jak określił siebie Bronisław Komorowski), a odwoła się bardziej do tradycji Walentynowicz i Kaczyńskiego.