Gross od dawna kłamie, że Polacy w czasie okupacji niemieckiej - sami z siebie, i to na wielką skalę - mordowali Żydów. Kłamał tak w książkach "Sąsiedzi", "Strach" czy "Złote żniwa". Teza jest czytelna: Polacy mają być współwinni żydowskiego Holocaustu. To mowa nienawiści wobec Polski i Polaków.
Tymczasem w 1976 r. za współudział w mordzie na Polakach i Żydach w lecie 1941 r. w Łomżyńskiem (czyli tam, gdzie jest Jedwabne, Radziłów, Wąsosz itd.) zostali skazani Herman Schaper i czterech innych gestapowców. Czyli niemiecki sąd w Giessen w Hesji jednoznacznie uznał, że są to zbrodnie niemieckie. Przypomnijmy rozkaz szefa Głównego Urzędu Bezpieczeństwa Rzeszy Reinharda Heidricha do wszystkich szefów Einsatzgruppen z 29 czerwca 1941 r., w którym zalecał "inscenizowanie samooczyszczenia" na terenach okupowanych, tak aby wyglądało to na pogromy dokonywane spontanicznie przez miejscową ludność, która popiera niemiecką politykę eksterminacji ludności żydowskiej. Potwierdzał to szyfrogram szefa SS i policji Heinricha Himmlera z 3 lipca 1941 r. nakazujący prowokowanie takich pogromów.
Gross to wszystko pomija. Ale szczęśliwie są polscy historycy. Jeden z największych znawców tematu, prof. Tomasz Strzembosz, napisał: "Udział niemiecki jest niewątpliwy i on czynił, że sprawstwo polskie było możliwe. Nie byłoby tego, gdyby nie Niemcy".
Niestety Gross znajduje naśladowców. To Władysław Pasikowski, który na podstawie "Sąsiadów" nakręcił film "Pokłosie". To Paweł Pawlikowski, którego film "Ida" zdobył Oscara. A w nim ani słowa o tym, że Polska była okupowana przez Niemców, a skoro Niemców nie ma, mordują Żydów - i to dla najprostszych materialnych korzyści - Polacy. To inni reżyserzy: Agnieszka Holland, Borys Lankosz. Oni wpisują się w grossową mowę nienawiści. Teraz do tego grona hejterów dołączyła pisarka Olga Tokarczuk, która odbierając nagrodę "Gazety Wyborczej", nazwała Polaków mordercami Żydów. Czy te wszystkie osoby nie powinny odpowiadać za publiczne znieważenie Narodu Polskiego, tak jak ich mistrz Gross?
W sprawie Grossa do prokuratury wpłynęło do tej pory 125 zawiadomień o przestępstwie. Pod petycją o jego ściganie podpisało się niemal 35 tys. osób. Można ją znaleźć na stronach Reduty Dobrego Imienia (www.rdi.org.pl).
Zobacz: Stanisław Drozdowski: Debata Tusk - Kaczyński, czyli awatary