"Super Express": - Co pan sądzi o zaproponowanym przez PiS pomyśle zjednoczenia prawicowych partii politycznych?
Tadeusz Cymański: - To naturalny krok. Nie jest to nowy pomysł, on stale wraca. Wszystkie inicjatywy sprzyjające łączeniu sił należy oceniać pozytywnie. Nie udało się nam połączyć Solidarnej Polski z Polską Razem, ale moim zdaniem współpraca jest możliwa. Również wyniki ostatnich wyborów pokazały, że ten pomysł był bardzo dobry - można do niego wrócić. Cieszę się, że takie inicjatywy są podejmowane.
- Pokutuje stereotyp, że środowiska prawicowe są ze sobą wiecznie skłócone i nie potrafią się dogadać. Istnieją szanse, żeby to przełamać?
- Te doświadczenia nie są dobre, ale są też przysłowia i prawdy życiowe, które powinny nas w jakiś sposób ośmielić, np. to, że porażki uczą. Trzeba też pamiętać o zasadzie wzajemnego poszanowania i tolerancji, o akceptacji różnych podmiotów. To bardzo trudne, zwłaszcza dla partii dominujących. Zjawisko dzielenia się i różnicowania jest bardzo naturalne w demokracji. W tej chwili, żeby odsunąć obecny układ władzy od rządów, potrzebna jest współpraca.
- Czyli powstanie jedna partia?
- Nie wiem, czy połączenie i stworzenie jednej silnej, potężnej partii jest nalepszym rozwiązaniem. Trzeba pamiętać, że sympatie wyborców są zróżnicowane. Czasami istnienie 2, 3 ugrupowań i ich koalicje też bywają dobrym pomysłem. Nawiązuję tutaj do doświadczeń z czasów, kiedy prawica (LPR i PiS) wzmocniona Samoobroną zdołała osiągnąć większość. Co prawda koniec tej koalicji był szybki, ale te doświadczenia są jednak pouczające. Oczywiście trzeba rozmawiać. Jednak przede wszystkim trzeba odrzucić wzajemne ataki, w tym ataki personalne. Werbalne używanie inwektyw, szyderstwa, ironii - a miało to niestety miejsce - nie sprzyja łączeniu sił i współpracy.
Zobacz: Andrzej Rozenek w "Super Expressie": Podsłuchy łączą SLD i TR
- W wywiadzie dla "SE" Joachim Brudziński stwierdził, że koalicja z LPR i Samoobroną była dla PiS traumatycznym doświadczeniem.
- To prawda, ale powstaje pytanie, dlaczego są wyborcy, którzy są gotowi głosować na narodowców, na Gowina, na SP, a nie głosują na PiS. Jest ich dużo mniej, ale ich obecność o czymś świadczy. Jest również elektorat, który ma silne preferencje personalne. W polityce trzeba mieć ofertę dla różnych wyborców. Trzeba rozmawiać o tym, jak przedstawić ofertę szeroko rozumianej prawicy, żeby wyborcy mogli decydować mając określone sympatie. Naszym celem jest to, aby te wybory były skuteczne, czyli żeby w Sejmie była stabilna większość środowisk prawicowych.
- No dobrze, ale jak to osiągnąć?
Widziałbym to jako wzmocnienie rozdrobnionych środowisk prawicowych. Żeby nie była to konkurencja, a uzupełnienie, element komplementarny. Niektórzy śmiali się z "drugiego płuca" prawicy, ale SP zdobyła 4 proc. głosów w wyborach do Parlamentu Europejskiego. Można powiedzieć, że tylko 4 proc., ale można też powiedzieć, że aż 300 tys. głosów. Głosując, ci wyborcy czymś się kierowali. PR Jarosława Gowina, która również nie przekroczyła progu wyborczego, zdobyła 3 proc. Stąd pomysł współpracy. Nie o to chodzi, aby walczyć z konkurencją po prawej stronie, tylko żeby budować szeroki obóz współpracy w parlamencie, ale również w wyborach, które nastąpią. Tak w samorządowych, jak i w głównej rozgrywce, którą będą wybory prezydenckie i parlamentarne.
- Jakie miejsce widzi pan w tej inicjatywie dla SP?
- Za wcześnie o tym mówić. Główną receptą jest wzajemne poszanowanie i zrezygnowanie z języka agresji, nienawiści. Różnice w poglądach pomiędzy nami a PR są do wynegocjowania. Można znaleźć dobry kompromisowy program, który łączy gospodarkę rynkową z potrzebą wsparcia dla rodziny, ochrony praw pracowniczych, walką z kryzysem demograficznym.
- Krążą pogłoski, że Jarosław Gowin już praktycznie dogadał się z PiS.
- Plotek nie przeceniam, ale też nigdy nie lekceważę. Dobrze, że Gowin rozmawiał z Kaczyńskim. Jednak jestem daleki od takich insynuacji czy sugestii - dogadał się czy nie. Tu nie chodzi o dogadanie się dwóch panów, tylko o porozumienie środowisk. Ważne jest też danie silnego sygnału elektoratowi, który już powoli zaczyna się niecierpliwić. Ludzie pytają, dlaczego nie współpracujecie, dlaczego nie odsuniecie PO od władzy. Taśmy pokazały, co to za władza.
- SP również prowadzi rozmowy z PiS?
- Nie jestem na bieżąco, ale wiem, że Zbigniew Ziobro ma kompetencje i pełnomocnictwa do prowadzenia takich rozmów. Myślę, że jest na nie otwarty.
ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail