Szymon Hołownia o SB
Kampania wyborcza idzie pełną parą. Szymon Hołownia, szef Polski 2050 tak jak i inni politycy jeździ po kraju i głosi swoje przekonania polityczne, ogłasza wstępny program wyborczy i rozmawia z wyborcami. W piątek potkał się z mieszkańcami Szczecina. Jeden z uczestników zapytał Hołownię o emerytury odebrane byłym funkcjonariuszom służb w ramach ustawy dezubekizacyjnej. - Co z emeryturami ubeków, bo pan Tusk stwierdził, że one mogą wrócić. To byłby szczyt - grzmiał jeden z uczestników spotkania. Co na to Szymon Hołownia? - Jeżeli ktoś sprzeniewierzył się Rzeczpospolitej, był - mówiąc wprost - ubekiem, milicjantem, który dręczył ludzi, to nie ma o czym mówić. Musi ponieść konsekwencje. Ale maszynistka, sprzątaczka, kucharka? To nie dotyczyło tylko funkcjonariuszy aparatu bezpieczeństwa - odpowiedział mu polityk.
Ustawa o dezubekizacji
Głos z widowni zabrał także 78-letni mężczyzna, który tłumaczył, że pracował w wywiadzie i również objęto go dezubekizacją. Podkreślił, że "został pozytywnie zweryfikowany po 1990 roku". - Dziś mam 78 lat i muszę pracować, bo mam tylko 1700 zł emerytury. Ja się tego nie wstydzę, bo nikogo nie gnębiłem. Wręcz przeciwnie. Ci, którzy robili świńskie rzeczy do 1990 roku, zostali zweryfikowani negatywnie i odeszli. Ja zostałem zweryfikowany pozytywnie, byłem szefem delegatury w Szczecinie - wyjaśnił. Mężczyzna dodał, że po przejściu na emeryturę pracował przez 27 kolejnych lat i odprowadzał składki do ZUS. - Z tego też mnie państwo okradło - stwierdził mężczyzna. Hołownia odparł, że "nie można budować społeczeństwa obywatelskiego na logice dziejowej zemsty". - Mszczenie się państwa na staruszkach nie wydaje mi się być etyczne. Nazwanie rzeczy po imieniu jak najbardziej - stwierdził lider Polski 2050.
Źródło: wp.pl