Zdaniem prokuratury "podejmował on przygotowania do zamachu na konstytucyjne organy Rzeczypospolitej Polskiej polegające na nabywaniu, gromadzeniu i posiadaniu w miejscu zamieszkania, bez wymaganego zezwolenia, substancji wybuchowych, amunicji i broni palnej".
Wojciech K. został zatrzymany przez Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego w czerwcu 2016 r. Poza bronią - której było aż 25 sztuk - i materiałami wybuchowymi, w jego mieszkaniu funkcjonariusze znaleźli ulotki nawołujące do "wypowiedzenia posłuszeństwa" organom władzy.
Jak to możliwe, że zwykły obywatel mógł kupić aż 25 sztuk broni? - Wojciech K. starał się o pozwolenie na broń do celów sportowych i kolekcjonerskich - komentuje nam podkom. Krzysztof Wasyńczuk, rzecznik KWP w Olsztynie. - Aby uzyskać pozwolenie na broń palną w celu kolekcjonerskim, konieczne jest zdanie egzaminu przed komisją powołaną przez właściwy organ policji ze znajomości przepisów dotyczących posiadania i używania danej broni oraz z umiejętności posługiwania się bronią. Mężczyzna nie był osobą karaną, był członkiem klubu strzeleckiego, przeszedł badania psychologiczne, posiadał szafę pancerną do przechowywania broni. Spełniał wszystkie wymagania do otrzymania pozwolenia na broń i takie pozwolenie uzyskał. Co do ilości broni, to przyznaje się ją uznaniowo, w zależności od argumentacji, przeznaczenia danej broni - dodaje rzecznik.
- Wojtek to spokojny człowiek, prawie cały czas przesiadywał w swoim garażu i z nikim nie utrzymywał kontaktów - mówi nam pani Janina (69, l.), sąsiadka podejrzanego. - Dopiero gdy policjanci w kominiarkach otoczyli dom i go zatrzymali, dowiedzieliśmy się, co takiego robił i aż ciarki po plecach przechodzą jak pomyśleć, co by było, jakby wybuchły te jego bomby...
ZOBACZ TAKŻE: Zamach na żonę Trumpa! Vanessa Trump otruta białym proszkiem