Była Prezes Rady Ministrów widzi plusy terminu swojej dymisji. - Miałam to szczęście, że zostałam odwołana tuż przed świętami Bożego Narodzenia. To, że mogłam wyjechać do domu, spędzić ten czas z rodziną, a potem ulga, że to nie są już moje problemy. Myślę, że w polityce trzeba umieć przeżywać takie rzeczy, człowiek się hartuje - dzieliła się swoimi wrażeniami Beata Szydło. Z drugiej strony była premier nie udawała, że jej odejście ze stanowiska było łatwe i wskazała, co ją wówczas uwierało - Zmęczenie, stres, pytania, które się pojawiają, szczególnie, kiedy odchodzisz w momencie, w bardzo dobrym momencie - podkreśliła.
Najciekawsze jest jednak to, jak wtedy - w trudnych dla Szydło chwilach - zachowywał się prezes PiS. - Kiedy ta decyzja zapadła, miałam ogromne wsparcie od Jarosława Kaczyńskiego. On mnie mocno wspierał i oboje umówiliśmy się na pewne rozwiązania i jestem mu za to wdzięczna - przyznała wicepremier.