Kampania obu pań polega na tym, aby być jak najbliżej ludu. W końcu nic nie wzbudza zaufania potencjalnego wyborcy bardziej, niż wczucie się kandydata w jego skórę.
Beata Szydło odbyła dziś wyprawę do Szydłowca, matecznika Ewy Kopacz, która niegdyś pracowała w tej miejscowości. Zanim jednak dotarła do Szydłowca, zatrzymała się w Tarczynie, gdzie odwiedziła targ. Kandydatka na premiera Polski spacerowała między straganami, rozmawiając ze sprzedawcami. W między czasie kupiła między innymi fasolę i czereśnie.
PO postanowiło obrać podobną taktykę. Kiedy Beata Szydło przebierała w owocach i warzywach, Małgorzata Kidawa-Błońska odwiedziła Pomorze Zachodnie. Marszałek Sejmu również poszła na targowisko, żeby zrobić zakupy i poznać zwykłych ludzi. Kidawa-Błońska kupiła pierogi z garmażerii oraz ciasto, a także dostała różę od szczecińskich zwolenników.
Czy tego typu podejście poskutkuje, zobaczymy na jesieni, kiedy nasze targi nie będą już tak obfite, kolorowe oraz pełne warzyw i owoców. Co wybiora wyborcy, fasolkę z czereśniami, czy pierogi z ciastem?
Zobacz: Były minister zdrowia bohaterem! Uratował nieprzytomnego w samolocie