Od jakiegoś czasu cała Polska śledzi sprawę byłych szefów CBA Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika skazanych prawomocnym wyrokiem sądu za tzw. „aferę gruntową”. Istnieje wiele napięć w tej kwestii między rządem, wymiarem sprawiedliwości, a także i prezydentem Dudą. Również w wątku odebrania posłom mandatów poselskich, za czym wnosił marszałek Sejmu Szymon Hołownia. Bo, jak się okazało – Sąd Najwyższy oddalił jego postanowienia odnośnie posłów Kamińskiego i Wąsika.
W sieci ten temat budzi wiele emocji, również wśród polityków. Odmienne zdania, co do sprawy mają polityk KO Roman Giertych oraz była prezydent miasta Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz, którzy nie zgadzają się co do działań, jakie podejmuje marszałek Sejmu. Mimo, że oboje są prawnikami, różnie interpretują uprawniania marszałka.
Zdaniem mecenasa Giertycha to PiS staje marszałkowi Hołowni na drodze do wymierzenia sprawiedliwości. – PiS próbuje zastraszyć Marszałka Sejmu, aby zgodził się na udział w pracach Sejmu osób nie będących posłami. To samo próbują zrobić z sądem penitencjarnym, aby nie wydał polecenia zatrzymania skazanych. Właściwie te groźby to zapowiedź buntu wobec Państwa – napisał na platformie „X” Roman Giertych. Na te słowa od razu zareagowała była posłanka i również prawniczka, Hanna Gronkiewicz-Waltz.
– Marszałek nie może zmieniać prawomocnych wyroków sądowi, nie powinien informować skazanych, co mają zrobić, bo w ten sposób wyręcza ich adwokatów i ingeruje w kompetencje sądów – pouczała Giertycha Gronkiewicz-Waltz.
Posłom Kamińskiemu i Wąsikowi zablokowano niedawno karty sejmowe – informował Stanisław Zakroczymski, dyrektor generalny kierujący gabinetem Marszałka Sejmu. Ale jak twierdzą posłowie, pomimo to planują oni zjawić się na najbliższym posiedzeniu Sejmu 10 stycznia.
Listen on Spreaker.