O tej sprawie informowaliśmy. Pod koniec kwietnia Sławomira Wałęsę zatrzymała ochrona dyskontu w Toruniu. W jego kieszeni znaleziono świeczkę zapachową. Syn prezydenta tłumaczył, że kupił ją poprzedniego dnia. - W tej sprawie akta skierowaliśmy do sądu - mówi Wioletta Dąbrowska, rzecznik prasowy toruńskiej policji. Będzie rozprawa o 7 zł? - Dwa razy wysłaliśmy wezwanie na przesłuchanie, ale on do nas nie przyszedł. Mieliśmy prawo przesłać wniosek do sądu o jego ukaranie i tak też zrobiliśmy. Nie może się czuć, że jest ponad prawem - dodaje nam jeden z toruńskich policjantów. - Do tej pory nie dostałem wezwania. Nic nie wiem, że ktoś mnie chce przesłuchać. Już wyjechałem z Torunia na wakacje - komentuje Sławomir Wałęsa. - Świeczki nie ukradłem - zapewnia syn byłego prezydenta, który od lat walczy z nałogiem.
Akta sprawy trafiły już do XII wydziału karnego Sądu Rejonowego w Toruniu. Synowi Wałęsy grozi maksymalnie do 30 dni aresztu i grzywna.
Zobacz także: Kot prezesa PiS zablokował ustawę