Czwartek. Właśnie trwają popołudniowe głosowania. Wszystko idzie zgodnie z harmonogramem PiS. Do chwili, kiedy na mównicę wchodzi poseł PO Paweł Suski (43 l.). Wytyka, że w nowelizacji ustawy o karach za znęcanie się nad zwierzętami jest niedopatrzenie. Chodzi o uniemożliwienie odzyskania zwierzaka przez właściciela, który znęcał się nad nim i został ukarany. Według projektu ustawy, zwierzę po 3 latach mogłoby wrócić do oprawcy. – Panie prezesie, ma pan kota. To stwarza wrażenie, że lubi pan zwierzęta. Chcę poprosić, by zagłosować nad naszą poprawką – mówi Suski. Kaczyński jest zaskoczony i zdenerwowany. W obradach następuje przerwa, a po niej PiS wycofuje się z dalszego procedowania nad ustawą. Jak nieoficjalnie się dowiedzieliśmy, prezes PiS był wściekły na resort sprawiedliwości, który nowelizację przygotował. Najwięcej gorzkich słów miał usłyszeć wiceminister Patryk Jaki (32 l.). Kaczyński po burzliwych obradach wrócił do domu. Tam czekały na niego już dwa koty: Fiona i Czaruś.
Zobacz także: Prezes Wisły Kraków złożył dymisję! Wszystko przez skandaliczny wpis o Kaczyńskim