Dwa miesiące temu Orzechowski, zajadły przeciwnik alkoholu, urządził sobie pijacki rajd uliczkami jednego z łódzkich osiedli. Cofając swoją hondą accord, uszkodził dwa inne samochody.
Właściciel jednego z nich wezwał funkcjonariuszy policji, którzy zbadali trzeźwość byłego wiceministra. Już następnego dnia Orzechowskiemu przedstawiono zarzut prowadzenia samochodu osobowego w stanie nietrzeźwym. Dowodami w sprawie są: badanie alkomatem, zeznania interweniujących policjantów, a także mężczyzny zawiadamiającego policję oraz jego żony. Ówczesnemu szefowi LPR (po incydencie Orzechowski złożył rezygnację z tej funkcji) strach szybko zajrzał w oczy. Błyskawicznie wynajął jednego z najdroższych łódzkich adwokatów. Cały czas utrzymuje też, że jest niewinny. Prokuratura była innego zdania. Ostateczny wyrok wyda jednak sąd.