Suski, zapytany o to w jaki sposób ponowny wybór Donalda Tuska na szefa Rady Europejskiej wpłynie na plany przesłuchania go przed komisją śledczą ds. Amber Gold odpowiedział oskarżycielsko: - Obawiam się, że Donald Tusk będzie miał bardzo dużo zajęć, będzie pisał, zwoływał szczyty, jeździł, spotykał się, podejrzewam, że nie będzie miał chęci stanąć przed komisją, bo jednak w trakcie prac komisji doszliśmy do tego, że delikatnie mówiąc, (...) oszczędnie gospodarował prawdą.
Dodał, że "ktoś, kto był premierem i mówił, że chce rządzić państwem, które miałoby być nieteoretyczne, a praworządne, sam będzie się podporządkowywał pewnym regułom". Następnie kontynuował: - W końcu jeden z byłych premierów już stanął, drugi premier też stanął przed komisją. Jeden - tutaj mówię o panu Belce - opowiedział o tym, jak rozmawiał z Donaldem Tuskiem gdzieś na przełomie stycznia, lutego, i ten znał szczegóły, czyli wiedział, że prokuratura działa w sposób opieszały, i to jest jedna z podstaw do twierdzenia, że jednak Donald Tusk po prostu kłamał.
Na koniec Suski wysnuł przypuszczenie: - Belka go sypnął, że wiedział o tej aferze, a on twierdził, że nie wiedział. Mówił: "no nie mogłem ostrzec syna, bo nie wiedziałem", a okazało się, że wiedział, więc prawdopodobnie ostrzegł syna, a później być może syn przekazał to tym, którzy za tę aferę odpowiadali, uciekli z pieniędzmi przed wejściem organów ścigani, ogłosili upadłość i pieniądze się rozmyły.
Zobacz także: ZATRWAŻAJĄCE braki wiedzy posłanki PO! Internauci nie mają litości!