Super prasówka: Tańszy frank, olej spożywczy do samochodów i Smoleńsk

2011-03-29 17:30

W polskiej polityce spokój, więc w dziennikach brak doniesień o parlamentarnych awanturach. Czołówki głównie o gospodarce i sprawach międzynarodowych.

Na początek powiew optymizmu z „Rzeczpospolitej”. Pierwsza strona gazety przynosi kojące informacje dla wszystkich tych, którzy kredyty hipoteczne zaciągnęli we frankach szwajcarskich: „Z najnowszego raportu Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju wynika, że frank jest przewartościowany wobec euro o 32 proc., a wobec dolara o blisko 40” - czytamy.

Przeczytaj koniecznie: Super prasówka: Serial z Kaczyńskim będzie trwał

Co z tego wynika dla kredytobiorców? Otóż to, że szwajcarska waluta ma tanieć. Zdaniem ekspertów cytowanych przez „Rzeczpospolitą” pod koniec roku będzie kosztować 2,82 zł. Jeśli prognozy się potwierdzą, „miesięczna rata kredytu we frankach zaciągniętego na początku 2007 r. na kwotę 300 tys. zł i 30 lat spadłaby o około 100 zł”. I jak tu się nie cieszyć?

Jakby tego było mało, powody do optymizmu mają także pielgrzymi wybierający się do Rzymu na beatyfikację JP II. Wiceburmistrz Wiecznego Miasta Mauro Cutrufo zachęca na łamach „Rzeczpospolitej” do przyjazdu i uspokaja, że miejsc noclegowych nie zabraknie, a ceny w hotelach nie wystrzeliły w górę. „(...) w październiku hotele muszą zgłosić i podać do wiadomości publicznej ceny minimalne i maksymalne na następny rok. Gdy je podawano, nikt nie znał daty beatyfikacji Jana Pawła II, a więc nie można mówić o żadnej spekulacji w związku z tą uroczystością”. Pozostaje jednak pytanie, kto rozpuścił złośliwe plotki, że hotele próbują zarobić na polskich pielgrzymach.

„Dziennik Gazeta Prawna” chwali Polaków za kreatywność. Wobec rosnących cen paliw, polski kierowca sięga po chałupnicze rozwiązania i aby zaoszczędzić, przerzuca się na olej spożywczy. Na zatankowaniu tym specyfikiem pod korek można podobno zaoszczędzić nawet 120 zł. Oczywiście, najpierw trzeba zainwestować w odpowiednią instalację. Jak jednak podkreśla mechanik trudniący się procederem montażu takich instalacji, co odważniejsi leją olej spożywczy prosto do baku. Taka zuchwałość sprawdza się jednak wyłącznie w wiekowych samochodach ze starymi silnikami Diesla. Nowsze konstrukcje takiej diety nie tolerują. Widać, konstruktorzy do spółki z lobby paliwowym przewidzieli takie kombinacje i zawczasu temu zaradzili.

W poważniejsze tony uderza „Gazeta Wyborcza”. Na jej łamach wywiad z mjr Grzegorzem Pietruczukiem, który pilotował Tu 154 M w czasie podróży prezydenta Kaczyńskiego i innych przywódców Europy Wschodniej do Gruzji w samym środku wojny rosyjsko-gruzińskiej w sierpniu 2008 r. Jak pamiętamy właśnie wtedy miało dojść do nacisków na mjr Pietruczuka ze strony urzędników Kancelarii Prezydenta i samego Lecha Kaczyńskiego, aby ten zamiast lądować w bezpiecznym Azerbejdżanie, leciał bezpośrednio do Tbilisi. Wersję tę Pietruczuk potwierdza. Wspomina, że sytuacja w Gruzji oraz brak informacji o lotnisku nie zapewniały bezpieczeństwa, dlatego odmówił wykonania zadania. Miało to na niego ściągnąć gromy ze strony prezydenckich urzędników, dowódców wojska oraz samego prezydenta, który, jak wynika z relacji pilota, wtargnął do kabiny.

Patrz też: Pilot, który ODMÓWIŁ Lechowi Kaczyńskiemu lądowania w Gruzji: Było niebezpiecznie, ale prezydent ROZKAZAŁ lot do Tbilisi

„Gdy już wszyscy byli na pokładzie, prezydent wszedł do kabiny pilotów. Wtedy padło pytanie, czy wiem, kto jest zwierzchnikiem sił zbrojnych. Odpowiedziałem <<Tak, wiem, panie prezydencie>>. Na co prezydent: <<W takim razie polecam wykonać lot do Tbilisi>>”.

„GW” przesądziła tym samym o naciskach, jednak ta sprawa nie jest tak jednoznaczna i i do dziś budzi kontrowersje głównie po stronie PiS. A jak mogło być 10 kwietnia? Pytania dziennikarzy „Wyborczej” o Smoleńsk mówią więcej niż odpowiedzi mjr Pietruczuka, który konsekwentnie unika jasnych ocen tego, czy podobne naciski miały miejsce feralnego dnia.

Tomasz Walczak, dziennikarz działu Opinie „Super Expressu”