Prezydent Komorowski z usług suflerki korzystał podczas trudnej rozmowy z niepełnosprawną kobietą na wózku, którą spotkał podczas wyborczego spaceru po Warszawie. - Jakie pan bezpieczeństwo zapewnia? - pytała kobieta. Prezydent próbował łagodzić sytuację. Kiedy niepełnosprawna podnosiła głos, zza pleców Komorowskiego suflerka wyszeptała: "Proszę zapytać, czego brakuje". Dokładnie takie słowa padły po chwili z ust prezydenta. Kobieta nie rezygnowała i domagała się większych zniżek dla inwalidów. - Przytulmy panią - podpowiadała suflerka. Komorowski próbował, ale niepełnosprawna nie chciała. Skończyło się na zaproszeniu kobiety do Pałacu Prezydenckiego, z którego skorzystała. Dodajmy, że to też był pomysł suflerki.
Szybko okazało się, że suflerką jest Jowita Kacik, do końca lutego zatrudniona jako urzędniczka w Kancelarii Prezydenta. Internauci szybko wyśledzili, że Kacik jest ekspertem z dziedziny brudnych chwytów marketingowych, tak zwanego czarnego PR. W roku akademickim 2011/2012 prowadziła na Politechnice Wrocławskiej kurs pod hasłem "Manipulacja decyzją i wizerunkiem przeciwnika" Uczestnicy kursu mieli nauczyć się między innymi jak manipulować w mediach, polityce oraz jak zdyskredytować wizerunek przeciwnika"
W świecie wielkiej polityki Kacik nie wzięła się znikąd, jak podaje portal wpolityce.pl ekspertka od czarnego PR pracowała wcześniej w kancelarii Grzegorza Schetyny kiedy ten był szefem MSW w pierwszym rządzie Donalda Tuska.
Zobacz też: Tak działa suflerka Komorowskiego