Wnętrze wygodnej limuzyny Komorowski zamienił na wagoniki metra. Pod jedną ze stacji podjechała do niego kobieta na elektrycznym wózku inwalidzkim. - Jakie pan bezpieczeństwo zapewnia? - pytała kobieta. Prezydent próbował łagodzić sytuację. Kiedy niepełnosprawna podnosiła głos, zza pleców Komorowskiego suflerka wyszeptała: "Proszę zapytać, czego brakuje". Dokładnie takie słowa padły po chwili z ust prezydenta. Kobieta nie rezygnowała i domagała się większych zniżek dla inwalidów. - Przytulmy panią - podpowiadała suflerka. Komorowski próbował, ale niepełnosprawna nie chciała. Skończyło się na zaproszeniu kobiety do Pałacu Prezydenckiego, z którego skorzystała. Dodajmy, że to też był pomysł suflerki.
Zobacz: Bronisław Komorowski: Mój syn robi doktorat i też szuka pracy